"Profesor Kuzniecow i jego roboty" - sztuka teatralna
dodano 25.12.2009
Ani to komedia, ani to tragedia... Ot, sylwestrowa opowieść o człowieku, który bardziej kocha roboty niż ludzi...
Czas akcji: 2054-12-18
Miejsce akcji: Rosja - Syberia - okolice Nowosybirska - willa Kuzniecowa - mały pokoik na piętrze
Osoby: prof. Matwiej Akimowicz Kuzniecow, red. Biełła Łogwinowna Morozowa
Roboty: Jewangielina, Rafaił, mały Foma
Profesor Kuzniecow, red. Morozowa i dwa androidy (Jewangielina o wyglądzie 28-letniej kobiety i Rafaił o wyglądzie 30-letniego mężczyzny) stoją w małym, przytulnym, dosyć tradycyjnym pokoiku na piętrze, w którym centralne miejsce zajmuje dziecięce łóżeczko ze specjalnymi zabawkami zawieszonymi na sznurkach. W owym łóżeczku leży robot-niemowlę Foma.
BIEŁŁA (wzruszona, pochylając się nad Fomą):
To maleństwo to też robot?
MATWIEJ (pogodnie):
Tak. Mały chłopczyk, Foma, to robot nowej generacji, który doskonale symuluje zachowania i potrzeby żywego niemowlęcia. W jego wnętrzu znajduje się specjalny, nieprzepuszczający wody system, mający na celu imitowanie prawdziwego układu pokarmowego. Android potrafi czerpać energię ze związków chemicznych zawartych w sztucznych potrawach, a to oznacza, iż można go karmić pseudomlekiem lub pseudopapkami, które - po pewnym czasie - są wydalane w postaci sztucznego moczu i kału.
BIEŁŁA (wybucha śmiechem):
Lalka srająca i sikająca!
MATWIEJ:
Coś w tym rodzaju. Foma jest tak zaprogramowany, że gdy brakuje mu pożywienia, zaczyna płakać niczym prawdziwe dziecko. Czasami płacze także wtedy, gdy trzeba go np. przewinąć. W rolę rodziców Fomy wcielają się Rafaił i Jewangielina, których tutaj pani widzi.
Biełła Łogwinowna spogląda na androidy, a te uśmiechają się do niej i machają rękami. W pewnym momencie Jewangielina wyjmuje Fomę z łóżeczka, kładzie go na wysokim stoliku, a ten zaczyna bardzo naturalnie wymachiwać rączkami i nóżkami. Kiedy Morozowa delikatnie łapie Fomę za jedną z dłoni, mały robocik uśmiecha się do niej promiennie.
BIEŁŁA (nie posiadając się z rozczulenia):
Jest słodki!
MATWIEJ:
I nigdy nie wyrośnie na łotra, w przeciwieństwie do wielu ludzkich niemowlaków. Wiem to, bo sam go skonstruowałem. Wszyscy organiczni złodzieje, kryminaliści, zdrajcy, a nawet tacy zbrodniarze jak Hitler, Stalin czy Pol Pot, byli kiedyś uroczymi dzieciątkami, kwilącymi i gaworzącymi jak małe aniołki. (Łapie Fomę za stopę i delikatnie nią potrząsa) Foma, słoneczko ty moje!
"Profesor Kuzniecow i jego roboty" - sztuka teatralna - zobacz źródło
wróc do artykułów