Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Profesor Kuzniecow i jego roboty" - sztuka teatralna
dodano 25.12.2009
Ani to komedia, ani to tragedia... Ot, sylwestrowa opowieść o człowieku, który bardziej kocha roboty niż ludzi...
MATWIEJ (wesoło, zachęcająco, do Smirnowa):
Może pan profesor Błas Kwientinowicz Smirnow zje jeszcze trochę zupy? Proszę się nie krępować, to wszystko dla gości!
SMIRNOW (sięgając po wazę z nalewką):
Dobrą kuchnią nigdy nie gardzę.
MATWIEJ:
A pani profesor Wilena Rusłanowna Woronina? Może również życzy sobie dolewki?
WORONINA (najuprzejmiej jak potrafi):
Dziękuję, ale zjadłam już dwie porcje. Spróbuję czegoś innego, jeśli pan profesor pozwoli.
MATWIEJ (z przesadną serdecznością):
Ależ oczywiście, oczywiście! Proszę jeść, ile dusza zapragnie! (Chichocze) No, bo kto to będzie jadł, jeśli nie państwo? Roboty? Cha, cha, cha… Nie lubię nadmiernej skromności, więc proszę się czuć jak u siebie w domu!
Nagle drzwi się otwierają i do jadalni wchodzą: Wielki Arni (przebrany za Dziadka Mroza i niosący bez żadnego wysiłku wielki worek z prezentami) oraz Ałła (przebrana za Śnieżynkę). Robot-żołnierz, ku rozpaczy Matwieja, nie ma na sobie okularów przeciwsłonecznych, toteż jego czerwona, świecąca lampka, zastępująca prawe oko, istotnie przywodzi na myśl Terminatora po przejściach.
WIELKI ARNI i AŁŁA (śpiewają piosenkę z filmu animowanego “Rudolf, czerwononosy renifer”):
“Rudolf Czerwononosy
to renifer, każdy wie.
I chociaż niepozorny,
nosem zmienił dziejów bieg.
Lecz inne renifery
z jego nosa śmiały się,
bawić się z nim nie chciały,
dokuczały mu do łez.
Aż tu nagle w przeddzień Świąt
tak Mikołaj rzekł:
>Masz, Rudolfie, lśniący nos,
bądź mi światłem w ciemną noc!<
Zjednał miłością wszystkich,
śpiewa o nim cały świat.
Rudolf Czerwononosy
blaskiem lśni w orszaku gwiazd!
Rudolf Czerwononosy
blaskiem lśni w orszaku gwiazd!”
Kiedy roboty kończą śpiewać, wszyscy wstają z krzeseł i długo klaszczą.
WORONINA (śmieje się):
Cha, cha, cha! Owacje na stojąco!
MATWIEJ (dumny, wzruszony i zachwycony):
Przepiękny występ, a zarazem ciekawa mieszanka kultur i tradycji! Tylko moje roboty mogły coś takiego wymyślić!
Profesorowie i androidy z powrotem siadają na krzesłach, a Arni i Ałła rozdają im prezenty. Każdy z robotów otrzymuje po dwie czapeczki (jedną czerwoną w stylu Św. Mikołaja, drugą niebieską w stylu Dziadka Mroza) i po dwa szaliki (również czerwony i niebieski). Profesor Smirnow dostaje wspaniałą, skórzaną aktówkę i nowoczesny notes elektroniczny, a profesor Woronina - duży flakonik z drogimi perfumami i czytnik książek elektronicznych. Wszyscy zachwycają się podarkami.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW