Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Bardzo Spiskowa Teoria Dziejów" - kontynuacja "JNPŚ"
dodano 18.01.2010
Druga część
Co żeś znowu zmalowała? Kolejny romans z jakimś marksistą?
Orsola, nie patrząc na brata, nerwowo “wyłamuje” sobie palce u rąk i wykonuje takie ruchy, jakby myła ręce. Fabrizio wkłada do książki zakładkę, wstaje z kanapy i podchodzi do siedzącej dziewczyny.
FABRIZIO (surowo, ze zniecierpliwieniem):
Pytam cię po raz drugi: co żeś znowu zmalowała?
ORSOLA (unosząc po dziecinnemu przestraszone oczy):
Ja… chciałam ci coś powiedzieć… (Głośno przełyka ślinę) Bo… przypadkowo podsłuchałam twoją rozmowę z kolegami… Słyszałam, jak mówiliście, że ta sprawa z komuchem jest już załatwiona… I tak dalej… I tak dalej… (Na chwilę milknie, po czym odzywa się mocniej i z większą pewnością siebie) Po prostu chciałabym to zdementować.
FABRIZIO (groźnie, szyderczo):
Aha, czyli nadal się z nim spotykasz! No proszę… A ja myślałem, że udało mi się wyrwać cię z paszczy czerwonego smoka!
ORSOLA (szybko, usprawiedliwiająco):
Nie o to chodzi! Ja… Posłuchaj, Fabrizio, byłam dzisiaj u lekarza. Dowiedziałam się…
FABRIZIO:
Czego?
ORSOLA:
Że jestem w szóstym miesiącu ciąży!!!
Fabrizio na kilka sekund zamienia się w słup soli, a potem pada na kanapę i zakrywa sobie oczy prawą dłonią, wołając: “O ja pitolę!”. Po chwili wstaje i ponownie podchodzi do Orsoli, która zaczyna płakać.
FABRIZIO (spokojnie, aczkolwiek spodziewając się najgorszego):
To jest jego dziecko, prawda? Tego komucha?
Orsola kiwa głową, ocierając sobie łzy.
FABRIZIO:
No nic, Orsola. Stoimy przed faktem dokonanym. Widocznie jesteś nową Lilith, wybraną przez szatana na matkę antychrysta!
Dziewczyna, pod wpływem złośliwego i demonicznego komentarza Fabrizia, rozpłakuje się na dobre. Ten zaś chwyta najbliższe krzesło, po czym siada obok siostry.
FABRIZIO (delikatniej):
Oj, przecież żartowałem! Nie rozklejaj się, siostrzyczko, nie ty pierwsza i nie ostatnia! Może to nawet dobrze, że jesteś w ciąży, bo będziesz mogła wychować nowego obywatela na wzorowego faszystę, przekazać mu nasze ideały, nauczyć go haseł i rytuałów…
ORSOLA:
Ale jak ja sobie poradzę, skoro ojciec dziecka zaginął gdzieś w czasie i przestrzeni?! Dzwoniłam do Jane Smith, a ta mi powiedziała, że nie ma go w roku 2113. Widocznie wyjechał do innej, bardziej komunistycznej epoki. Nikt nie potrafi go namierzyć! Nikt, dosłownie nikt! (Wzdycha, wyjmuje z kieszeni haftowaną chusteczkę, ociera sobie oczy i policzki, wysmarkuje nos) Ach, głupio trochę być samotną matką!
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW
























