Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
"Bardzo Spiskowa Teoria Dziejów" - kontynuacja "JNPŚ"
dodano 18.01.2010
Druga część
Ciemny, jesienny wieczór w 2009 roku. Biagio siedzi na fotelu i wpatruje się nieprzytomnie w szybę, za którą huczy wiatr i szumią kolorowe liście na drzewach. John Smith, zastanawiając się nad czymś gorączkowo, chodzi w kółko po pokoju.
JOHN SMITH (wzdycha):
Wiesz, Biagio? Myślę, że jesteś na tyle dyskretnym i godnym zaufania człowiekiem, iż mogę ci zdradzić moją największą tajemnicę. Kto jak kto, ale ty, mój młody przyjacielu, powinieneś doskonale ją zrozumieć i zaakceptować. Czy jesteś gotowy, aby dowiedzieć się co nieco na temat mojej przeszłości, czy też kompletnie cię to nie interesuje? Wiesz, nie chciałbym cię zadręczać moimi wspomnieniami i zmartwieniami… Ty jesteś facet z innej epoki, więc masz swoje życie…
BIAGIO (uprzejmie, zachęcająco):
E tam, od razu “zadręczać”! Jeśli ma pan potrzebę, aby mi się pozwierzać, to śmiało - ja wszystkiego wysłucham!
John Smith siada na fotelu obok swojego rozmówcy.
JOHN SMITH:
Zacznijmy od tego, młody człowieku, że ja nie nazywam się John Smith, tylko Zdzisław Baumfeld. Towarzysz Zdzisław Baumfeld.
Biagio zrywa się na równe nogi.
BIAGIO (zszokowany, podkreślając pierwszy wyraz):
Towarzysz Zdzisław Baumfeld?! Dlaczego mi pan wcześniej nie powiedział, że pan też jest komunistą?!
JOHN SMITH (z politowaniem):
Bo się, głupku, nie pytałeś!
Młodszy marksista z powrotem siada na fotelu.
BIAGIO:
W porządku, jest pan komunistą. To już wiem. I co dalej?
JOHN SMITH (kontynuuje swoją wypowiedź):
No więc nazywam się towarzysz Zdzisław Bonifacy Baumfeld, znany w pewnych środowiskach jako agent Wehikularz. (Ze zgrozą i przejęciem) Jestem starym UB-ekiem, SB-ekiem i PZPR-owcem, który od wielu dekad błąka się w czasie i przestrzeni jak… jak… jak… jak… jak Polański! Swego czasu miałem dwie teczki w Instytucie Pamięci Narodowej, ale jedną z nich ukradłem i teraz targam ją po różnych krajach i epokach, w nadziei, że znajdę dla niej bezpieczne miejsce. Jeśli chodzi o fałszywe nazwisko, którym obecnie się przedstawiam, przybrałem je z takiej prostej przyczyny, iż “John Smith” brzmi trochę jak “Zdzisiu”.
BIAGIO (sceptycznie):
Nie widzę podobieństwa…
Pokój pogrąża się w nieprzyjemnej ciszy.
BIAGIO (chcąc przerwać krępujące milczenie):
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW