"Druga wojna medialna" - kontynuacja "Wojny mediów"
dodano 26.05.2008
Kontynuacja "Wojny mediów". Kiedy imperialiści medialni trafiają do więzienia, redakcje "Twojej Kroniki" i "Dziennika Referendalnego" pogrążają się w chaosie...
BARTŁOMIEJ (lekko rozgniewany):
Ja nikogo nie zabiję! Ani mi się śni!
Angelina siada Bartłomiejowi na kolanach, i to twarzą do młodzieńca.
ANGELINA (słodko, błagalnie):
Bartłomieju... Zrób to dla Karola, dla Mandragory, dla Ynteligencików... (Jeszcze subtelniej) Zrób to dla mnie...
BARTŁOMIEJ (rozglądając się w poszukiwaniu drogi ucieczki):
Eee... jak ci tak zależy na... jeśli chcesz śmierci Julianny... to idź budynku "Twojej Kroniki" i zabij ją!
ANGELINA (z zalotnym nadąsaniem):
Ale sama nie pójdę...
BARTŁOMIEJ:
Nie masz wyjścia.
ANGELINA (natarczywie):
Ale sama nie pójdę!
BARTŁOMIEJ:
Musisz.
Angelina całuje swojego rozmówcę w czubek nosa.
ANGELINA (tuląc się do Bartłomieja):
Proszę cię, zabij Juliannę... Tak cię pięknie proszę!
Bartłomiej zdecydowanie kręci głową, a Angelina wstaje z jego kolan. Kobieta cofa się kilka kroków, po czym krzyżuje ręce na piersiach.
ANGELINA (obrażona):
Cóż, skoro naprawdę jesteś taką łamagą, będę musiała wziąć sprawy w swoje ręce. Zobaczysz, że dokonam tej zbrodni szybko i estetycznie. Wstydź się, Bartłomieju! Po kimś takim, jak ty, spodziewałam się czegoś lepszego!
Redaktorka wychodzi z pracowni, trzaskając drzwiami. Niespodziewany hałas sprawia, że Bartłomiej spada na podłogę.
SCENA CZWARTA:
Miejsce akcji: prywatny gabinet Julianny. Dziennikarka siedzi na obrotowym fotelu, słuchając pierwszej zwrotki i refrenu "Belyi Plashik" TATU. W końcu wyłącza odtwarzacz i głośno ziewa. Wielki zegar elektroniczny wskazuje godzinę 23:23, za oknem panują "egipskie ciemności".
JULIANNA (ospale):
Popatrz, biedna niewiasto... Znowu spędzasz noc w redakcji... Może ludzie mają rację? Może naprawdę jesteś pracoholiczką?...
Kobieta wstaje z fotela i segreguje jakieś kartki, porozrzucane na biurku. Po chwili ziewa, zatykając sobie dłonią usta.
ANGELINA (za oknem, ostrym szeptem):
Pogięło was?!
Julianna zamiera w bezruchu, czekając, aż głos ponownie się odezwie. Ponieważ przez długi czas panuje cisza, redaktorka powraca do segregowania dokumentów.
ANGELINA (za oknem, jeszcze ostrzejszym szeptem):
No chyba was pogięło!
Nagle Angelina wskakuje przez okno do gabinetu i podbiega z nożem do Julianny. Redaktorka "Twojej Kroniki", zapominając o senności, wytrąca napastniczce broń z ręki. Angelina zaczyna szarpać Juliannę za bluzkę.
wróc do artykułów