Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Życie na śmietniku
dodano 25.03.2009
część druga opowiadania
Dzień zaczął się ponuro, idąc wcześnie rano ulicą, widział jak terroryści w swoich blaszanych rakietach wdzierali się bezczelnie na przejścia dla pieszych walcząc w nierównej walce z pozbawionym metalowej zbroi przeciwnikiem.
szedł do pracy, uważnie obserwując ulicę, i uważając aby nie spotkać po drodze Hienki Prezesa i grubego Piotrka, patrząc uważnie to w stronę ulicy Przecinek, a potem Zamłynie, i na szczęście nie widział ich. Ale nie może być zbyt dużo dobrego.
W ten dzień to znaczy drugiego maja, niby świąteczny i niby wolny, autobusy jeżdziły jak w sobotę, czyli czekał go kolejny daleki spacer. Idąc rozglądał się i czytał ogłoszenia, a przeważały ogłoszenia o zaginionych i zagubionych zwierzątkach. Ktoś na przykład zapomniał [?!] zabrać ze sobą kiedy wysiadał z tramwaju małego czarnego pieska. Ktoś inny znowu, niedaleko ulicy Górników zgubił w parku kotkę o imieniu "Pupuszka". Pupuszka miała być "ufna i domowego chowu". Przy cmentarzu prokocimskim zaginęła natomiast niejaka "Kotencja" [drugie imię, bo pierwszego nie pamiętam] "lubiąca siadać na ramieniu, o informację" itd....
Zadziwiało go jak można gubić zwierzęta, jeżeli już to wtedy gdy uciekną właścicielom, aby spróbować odrobiny wolności, -tym bardziej jeśli są “ufne”.Ufne i uciekły? Dlaczego
W śmietniku poza chlebem, nic ciekawego nie znalazł. Dobrze że i tyle pomyślał.
Ścieki z górnej półki.
Nie niepokojony przez Romana i jego nieznośnych kolegów Hienki i Gnidy, mógł grzebiąc w śmietniku oddawać się samotnym rozmyślaniom. Tym razem myślał o moralności i gospodarce, i wpływu obu na siebie, ale też o kondycji moralnej naszego społeczeństwa. Najgorsze zdanie miał o estbliszmencie w naszym kraju, nazywając go w rozmowach ze znajomymi , "odchodami" albo "odpadami". Dekoracje z tektury, gnijące od środka choć z zewnątrz, a szczególnie z daleka widać było kolorową farbę.
Za sytuację ekonomiczną i przez to oczywiście i ludzką szukał odpowiedzialnych wśród według niego zgniłego i zepsutego establiszmentu, ale po chwili przemyśleń za kondycję moralno-ludzką obwiniał klasę średnia, a i wśród biedoty nie wszyscy byli kryształowi, niewinni i święci.Czy jajko
było pierwsze czy kura? Nie wiedział sam. Wiedział jedno: ten śmietnik kojarzył mu się i to bardzo nie tylko z całym światem, ale i z naszymi elitami. Śmietanką, -jakby się chciało powiedzieć
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW