Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Życie na śmietniku
dodano 25.03.2009
część druga opowiadania
Drugi z nich też nie był w idealnej sytuacji życiowej. Patryk miał dziewczynę, zresztą bardzo miła, a on sam dodam był także uprzejmy i grzeczny. Ona przychodziła do niego dosyć często, a nawet zostawała na noc, ale coś sprawiało ze nie był szczęśliwy. Może brak perspektyw, WŁASNEGO MIESZKANIA W KTÓRYM MOGLI BY NA POWAŻNIEJ ROZPOCZĄĆ ŻYCIE W E DWOJE JEŚLI NIE W TROJE ALBO W CZWORO? WIECZORAMI NIERAZ ZDARZAŁO SIĘ ŻE WYPIŁ ZA DUŻO, -co mogłoby świadczyć o jego sytuacji napiętnowanej cierpieniem, ale przy tym dbał o siebie,
o swój wygląd i powierzchowność,starając się chodzić zawsze w czystych ubraniach i myć a nawet kąpać często. Także żadnego zaniedbania ze strony zewnętrznej u niego nie było.
Trzeci z nich o imieniu Piotruś, student jeszcze i jakby dziecko, i najmniej doświadczony przez życie, a może nawet nie dojrzały, ze skłonnością do egzaltowania się wszystkim co wydarzyło się i mogło wydarzyć. Ponurak,
melancholik, i rozegzaltowany student.
No i ja upadający w tym czasie, bez grosza i pieniędzy początkujący pisarz, -chociaż artysta od dawna.
Wszystko co piszę, piszę praktycznie z obserwacji, ponieważ nie chcieli ze mną rozmawiać, ze względu na moją biedę, no i byłem od nich starszy. Bez własnego auta,domu, dobrej pracy, a nawet nie mający pieniędzy żeby wynająć mieszkanie, chyba byłem dla nich nikim, i patrzyli na mnie często jak na powietrze, jakby mnie w ogóle nie widząc. Potem i ja przestałem z nimi rozmawiać, jak nie to nie, -bez łaski.
Zresztą o czym mógłbym z nimi rozmawiać? W gry nie grałem, i nie miałem nowego telewizora, nie ściągałem też z internetu plików filmowych z nowymi produkcjami światowego kina. [Zresztą już po przyjeżdzie do miasta, bardzo wcześnie dostrzegłem, ze nie jestem nikomu potrzebny, ani nie mam nic do dania innym ludziom. To co miałem mogli sobie kupić za pieniądze u specjalistów. A na rozmowy nie związane z praktycznym życiem nie mieli czasu. Moja znajomość z nimi jak to sobie szybko ocenili, - nie mogła im się do niczego przydać].
A więc milczałem całymi dniami, jeśli nie tygodniami. Milczałem i obserwowałem, odczuwałem i słuchałem. Nie jak Apoloniusz z Tiany, żeby od razu przez parę lat nic nie mówić , ale tygodniami milczeć to tak, zdarzało mi się nie powiem. Dzięki temu, choć nie wchodzi to w zakres tego opowiadania, zrozumiałem że muszę zająć się sobą, i że nie mam wyjścia. Ja nikogo nie obchodzę, i inni w związku z tym przestali mnie interesować, a więc muszę w końcu się sobą. Zacząłem więc zajmować się sobą, i stawałem jak mi się wydawało coraz silniejszy. Ale przejdżmy do tematu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW