Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Życie na śmietniku
dodano 25.03.2009
część druga opowiadania
-Zaczął szukać więc szczęścia gdzieś indziej, i w internecie znalazł, już albo dopiero, jak ktoś woli po dwóch tygodniach agencję pracy, dzięki której poszedł pracować do hipermarketu, tam ustawiał towary na półkach, zazwyczaj nabiał, a konkretnie mleko i śmietanę W markecie zauważył że stosunki pracy w porównaniu z poprzednią firmą są o niebo lepsze, nikt nie jest wobec niego złośliwy, i nikt nie patrzy na niego na niego z pogardą nikt także go nie straszy a nie szturcha po plecach . Może a nawet powinien chodzić czysto i estetycznie ubrany, co dla niego było ważne, a przez pracowników sieci jest nawet szanowany*, ponieważ przy wykładaniu cięższych towarów na półki mężczyzna jest tam bardzo potrzebny, bo jeśli go nie ma ciężkie towary muszą przenosić i wykładać kobiety. Praca w supermarkecie pomimo tego że mało płatna dawała drugie życie, i szanse ludziom często bezrobotnym od wielu lat, często po czterdziestce i pięćdziesiątce po wielu latach bezrobocie, -była więc dla nich darem Bożym i losem wygranym na loterii.
Niestety była dość ciężka, i wielu ludzi z trudem radziło sobie. Już po kilku dniach na tle dzięki ludziom z agencji i pracy w hipermarkecie na tyle uwierzył w siebie, że zaczął szukać pracy dzięki której mógłby wynająć najskromniejsze choćby mieszkanie, o najniższym standardzie, z ubikacją na klatce schodowej, ale samodzielne, tak aby mógł trzymać w domu psy, i kota, a jak się da to jeszcze przygarnąć jakieś chorego ptaka. Najchętniej gdzieś na starym Podgórzu w starej zaniedbanej kamienicy. Chciałby tez oczywiście założyć rodzinę, zamieszkać razem z kobietą i mieć dzieci, a najlepiej dużo dzieci, całą gromadę tak żeby móc kogoś kochać, i opiekować się kimś a jego powroty do domu i wyjścia z niego miały sens, a nie były puste i próżne. W jego wieku zresztą nie wypadało już mieszkać wśród studentów w wynajmowanym pokoju, chociaż wiedział że w Warszawie ludzie starsi od niego mieszkają nawet w kilka osób w jednym pokoju, i to dość znani malarze i graficy, których nie stać na wynajęcie samodzielnego mieszkania.
Gdzieś w czwartek zabrał się ostro do roboty, kupił "Dziennik polski", i zaczął przeglądać ogłoszenia, a najciekawsze podkreślił długopisem, i tak mniej więcej wyglądała ich treść: “restauracja.... poszukuje pracowników do sprzątania i zmywania, płatne za godzinę około sześciu złotych, albo inne: “restauracja orientalna poszukuje pomocy kuchennych”, lub jeszcze inne:“sprzątanie w firmie dwa razy w tygodniu, Wieliczka”, i nie mógł się już doczekać do poniedziałku, a w głowie miał straszny mętlik, kotłowały mu się rodzaje pracy, i nie wiedział od czego zacząć tak aby złożyć więcej niż jeden etat. Praca w agencji zaczynała się od trzynastej, nie dawała niestety możliwości dorobienia, a na dodatek płacili gotówką dość póżno, podobnie jak i w firmie sprzątającej, nie zapłaci znów za czynsz i znów będzie musiał siedzieć w pokoju tam gdzie mieszka bez psów, kota i co najbardziej go przerażało samotnie, bez kobiety u boku.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW