Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Życie na śmietniku
dodano 25.03.2009
część druga opowiadania
Po powrocie myślał o swoim życiu, tak jak mniej więcej tydzień temu, gdy wszystko puścił, i jak tylko puścił i przestał dbać o siebie i o swój wygląd, zaczęło coś sie pojawiać. Mianowicie pojawiły się wtedy dwie oferty pracy dla niego. No cóż nie oszukujmy się nie była to dla niego wymarzona praca, jaką chciał od dzieciństwa wykonywać, ale zawsze jakiś początek. Teraz postanowił działać dalej. Najpierw pożyczyć pieniądze, zastawić coś w lombardzie, a jak się nie dało pożyczyć na wysoki procent, -jeśli oba plany nie wypalą, pójdzie pracować na drugi etat, też przy sprzątaniu supermarketu albo kamienicy, lub na szklankę. Tak nie może żyć, bez jedzenia, pieniędzy i papierosów.
Jak człowiek żyjący na śmietniku i ze śmietnika, -taki był przecież i był nim przecież. Może zasługiwał na więcej, i był więcej wart. Ale stanął na pierwszym stopniu schodów, i mógł teraz próbować wchodzić po tych schodach wyżej. Życie tylko duchowe zupełnie oddzielone od materii nie jest zdecydowanie dobrym pomysłem, podobnie jak i zresztą życie poświęcone jedynie materii.
Nieszczęśliwie zakochany pogodził się z dziewczyną, albo dał sobie spokój, bo humor wyrażnie mu się poprawił, i wyglądał na zadowolonego. Również Parka, Patryk i jego dziewczyna Marta, wyglądali na zadowolonych a nawet szczęśliwych. Może wiosna, i pierwsze dni maja,? -pomyślał.
Postanowił też zaprzyjażnić się z chłopczykiem którego kiedyś spotkał w autobusie gdy ten wracał ze szkoły do domu. Chłopiec miał na imię Artur, i matkę nauczycielkę, a ona jak to nauczycielki, była chyba dla niego trochę nazbyt surowa. Choć może słowo surowa nie określa najlepiej tego się działo między nimi, ona była raczej wobec niego oficjalna. Traf chciał że stała niedaleko, i rozmawiała ze swoją znajomą o nim, a na następnym przystanku on wsiadł. Kiedy go nie było inaczej o nim mówiła, naturalnie i z troska w głosie.Kiedy znajoma wysiadła, i zaczęła z nim rozmawiać zrobiła sie sztywna, sztuczna i oficjalna, jakby skrywając się za fasadę swojego nauczycielstwa. No cóż, nauczyciele i nauczycielki mają to do siebie że często całą swoją energie przekazują wszystkim dzieciom w pracy, a gdy wracają do domu nie mają już sił aby poświęcać czas dla swoich dzieci, a często robią takie zdziwione miny kiedy je zobaczą, jakby jakiś uczeń przyplątał się niechcący do ich domu. Skąd on sie tu wziął, -przecież już dawno skończyłem prace, a tu jakieś dzieciaki mi się po domu kręcą?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW