Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Oblężenie u wrót węża, czyli o sytuacji rdzennych mieszkańców Andamanów
dodano 04.01.2008
Los pojedynczego organizmu zawsze pozostaje losem ogółu. Tam gdzie dziś obraca się w niwecz prawa pojedynczej istoty jutro płonąć będą prawa milionów.
Dziś, gdy wybija rok 2008 droga główna z coraz większą częstotliwością ruchu wciąż funkcjonuje a kłusownicy nadal przetrzebiają zwierzynę łowną. Administracja Indii nie zdołała uchronić Jarawów przed przykrymi skutkami kontaktu zaś jej inercja w sprawie zamknięcia drogi głównej, jakże nie przypadkowa, utrzymuje i potęguje podstawowe zagrożenia dla świata i przetrwania Jarawów.
Echo nadziei niesie za sobą fakt, że Jarawowie nie pozostają sami. Sytuację oraz bieg zdarzeń monitorują ludzie dobrej woli zabiegając i interweniując w sprawie rdzennej ludności Andamanów. Najgłośniejszą pozostaje działalność Survival International, organizacji ubiegającej się o prawa ludności tubylczej na całym świecie. Jej zaangażowanie i rola w walce o prawne i ludzkie uznanie Jarawów i Sentionelczyków nie powinna przejść niezauważenie. Survival International zajmuje poczesne miejsce w wykształceniu się atmosfery, która wreszcie skłoniła środowisko rządowe do wstępnego uznania niezależności Jarawów.
Ważny wkład w misję pomocy Jarawom na terenie samej Polski stanowi wspólny apel z końca lat 90-dziewięćdziesiątych autorstwa Survival International oraz Stowarzyszenia „zaKORZENIEnie” w, którym oba organizacje „usilnie nalegają, by rząd uznał prawo Jarawów do decydowania o własnej przyszłości – jak dalej czytamy – co mogą uczynić tylko pozostając bezpiecznymi na własnym terytorium”
Tłumaczenie apelu i listu w, którym naświetlono pokrótce sytuację rdzennych ludów Andamanów był wówczas pierwszą tak szeroką możliwością zapoznania się z problemem udostępnioną dla czytelnika języka polskiego.
Cofając się kilkadziesiąt lat wstecz i spoglądając na cierpienie jakie wylano na lud Onge nie sposób zauważyć, że do czasów nam współczesnych stosunek do rdzennych ludów Andamanów uległ znacznej humanitaryzacji. Nie ulegajmy jednak złudzeniu, że uczyniono wystarczająco. Co prawda – jak niesie wieść – Sentinelczykom zagwarantowano status nienaruszalności. Ziemia Jarawów wciąż jednak jest pustoszona przez kłusowników a nonszalancja organów władzy nadal zbywa prawa należne temu ludowi. Droga główna wbrew odgórnym zarządzeniom w dalszym ciągu pozostaje otwarta zaś wybuchy niebezpiecznych chorób w komunikatach rządowych sprowadza się do miana pomniejszych incydentów.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW