Start
Profil
Pino quizy
pino gry
o pino
Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie

Larum

dodano 19.11.2008
Ocena:

Pochowałem mego przyjaciela. Choć uczyniłem to dawno temu, ciało jego wciąż drga mi przed oczyma wyobraźni, z szyją zagnieżdżoną w grubej pętli konopnego sznura przerzuconego przez konar i przywiązanego do pnia.


Widzę go zawsze jak staje przede mną ze sczerniałą pręgą pod brodą i twarzą przeoraną smutkiem; w kącikach oczu szklą się jeszcze resztki łez wylanych tamtej koszmarnej nocy, gdy pośród ciemności musiał stać na krawędzi mebla ze wzrokiem wbitym w kąt własnego gabinetu, z rękami, co tańczyły wokół sznura i szyi. Może, gdy czynił krok naprzód, jeden krok, a pozwalający przebyć tą potworną drogę, być może na dole leżały strzępy jej fotografii.

Wciąż ten sen. To widmo. Ten koszmar. Znów się spotykamy; stoi przede mną z tym strasznym piętnem wokół szyi, które sam sobie uczynił. Wyciąga ku mnie dłoń, w której trzyma Różę; to najpiękniejszy kwiat, jaki kiedykolwiek oglądały moje oczy, taki iż nie mogę ich od Niej oderwać. Przedziwne uczucie: Patrzę i Podziwiam, nie mogę jednak Poznać. Stoimy na pustkowiu, lecz ten fakt nie ma żadnego znaczenia. Istnieje tylko Róża; dla Niej uczynilibyśmy wszystko.

Wpatrujemy się.

Stoimy Tam, pośród bezkresu pyłu pod mroczną gwiazdą, nie mogą oderwać od Niej wzroku; zaczarowani Nią, spętani na duszy i ciele niewidzialnymi powrozami magii i zachwytu; porażeni tym, jak bardzo może zachwycić piękno Istoty. Jesteśmy niezdolni do żadnego samowolnego ruchu. Ona nami włada. Obaj sami oddaliśmy się w niewolę. Lecz mój przyjaciel wyprzedził mnie o jeden krok: o najdłuższy krok.

Nagle kolce Róży zaczynają rosnąć; s t a j ą się dłuższe, grubsze, a ja myślę że także coraz ostrzejsze, wcale nie z powodu ich wzrastania, lecz dlatego, że o s t r o ś ć to naturalna cecha Tego kwiatu, tak samo jak piękno płatków czy woń pąku. Skądś wiem, że możność zadawania bólu jest w Niej głęboko ukryta, a na jaw wychodzi tylko wtedy, gdy Ona tego chce. Róża i ból, ból i Róża – nie da się oddzielić jednego od drugiego.

Kolce. Jednak to one już dominują; teraz przypominają kły Księcia Wampirów. Ta myśl mnie ogarnia, bo moje oczy ujrzały na gładkiej, zielonej powierzchni ślady zakrzepłej krwi i ścieżki, którymi płynęła. Mój przyjaciel jest ślepy, nie dostrzega. Nie może nic zobaczyć oczami bez źrenic; gałkami białymi jak brzuch śniętej ryby. Nie potrafi przestać podziwiać… Nie zważa na kolce raniące dłoń. Wciąż adoruje…

To już tylko moment, gdy ukaże się prawdziwa natura Róży.

We śnie zawsze to do mnie dociera, a potem…

A potem wszystko dzieje się szybko. Kolce – kły, teraz już żyjące, istniejące, doznają nagłego przypływu mocy; siły szału, jakby Róża była wygłodniałym wampirem i ponad wszystko łaknęła krwi. Dłoń mego przyjaciela wybucha przeszyta różaną stalą. Kolce przebijają się na wylot, a krew zaczyna ciec wartkim strumieniem. Odpryski strzaskanej kości, niesione strugą krwi, pełzną po kolcu i masie skrwawionego kikuta.

Czuję jak w mgnieniu oka ogarnia mnie przerażenie; zimne dłonie strachu ślizgają się po mych plecach. Lecz mój przyjaciel nie reaguje; nadal smutny, z dziwną mieszaniną zachwytu i nienawiści wpatruje się w Różę, nie chcąc lub nie potrafiąc wypowiedzieć ani słowa. Milczenie; milczenie aż po sam kres. Co go powstrzymywało, aby wykrzyczeć całe swe cierpienie? Czy tamtej nocy postawił stopę na zimnym powietrzu także bez jednego słowa? Bez cienia skargi?

Kątem oka dostrzegam wielką jasność: to płonie jakieś ogromne drzewo; tu na ziemi jałowej, gdzie nie można by się spodziewać żadnej istoty żywej, dogorywa właśnie jedna z nich. Z jakiej przyczyny? Nie jest mi dane wiedzieć. Nie mogę się odwrócić, bo wciąż Róża w tajemny sposób przyciąga moją uwagę i ciało bez reszty. Widzę tylko jasność; wielkie płomienie, cichą agonię. Dlaczego umiera?

Z wciąż bijącym mocno sercem spoglądam (mimowolnie; przecież mój umysł nie wydał polecenia mięśniom!) na przyjaciela; to jest ten moment, wybrany przez tę dziwną siłę, która każe mi śnić ten sen. Wypowiada on jedno zdanie: „Zapamiętaj mnie i powód dla którego umarłem”. Potem odchodzi; nie mogę go w żaden sposób zatrzymać. Idzie w stronę płonącego drzewa ze swoją Różą, złączeni na zawsze w bólu.
   Larum - zobacz źródło wróc do artykułów
 
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
Aby dodac komentarz należy się zalogować.
 
REKLAMA
 
UŻYTKOWNIK: Martin_P
avatar

O mnie
W serwisie od:
07.06.2007
Dodaj do znajomych

 
INNE OD Martin_P
 
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
 
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW
21.09.2009 10:24:34
02.06.2009 19:31:08
09.06.2009 18:03:13
27.04.2009 18:23:22
 
zobacz więcej
 
Społeczność Witamy w serwisie Pino.pl. Nasz serwis to

nowoczesny portal społecznościowy

w pełni tworzony przez naszych Użytkowników. Dołącz do naszej społeczności. Poznaj świetnych ludzi, kontaktuj się z nimi, baw się rozwiązując quizy, graj w gry, twórz własne blogi, pokazuj swoje zdjęcia i video. Pino.pl to serwis społecznościowy dla wszystkich tych, którzy chcą świetnie się bawić, korzystać z wielu możliwości i poznać coś nowego. Społeczność, rozrywka, fun, ludzie i zabawa. Zarejestruj się i dołącz do nas.
Pino
Reklama
O Pino
Polityka prywatności
Pomoc
Regulamin
Blog
Reklamacje
Kontakt
Polecane strony
Darmowy hosting
Playa.PL - najlepsze gry
Filmiki
Miłość
Prezentacje