Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Raj na Ziemi
dodano 03.08.2009
Lekko surrealistyczne opowiadanko.
Smyf bez pracy i w wynajmowanym mieszkanku, za które nie płacił już od trzech miesięcy, i bez grosza na koncie, leżąc godzinami na łóżku rozmyśla o przeszłości, swojej rodzinie, i własnym życiu.
Rodzina Smyfa przybyła do Miasta z malowniczego kraju położonego nad Wisłą, a konkretniej nad rzeką Kamienną - gdzieś pomiędzy Skarżyskiem a Starachowicami. Żeby być bardziej dosłownym to napiszę, że jego przodkowie mieszkali nad maleńką rzeczką Modłą, kilka metrów od której mieścił się ich dom zajmowany najpierw przez dziadka, a następnie ojca jego ojca i ojca. Wodę nosili z nieodległego strumienia, na nosidłach, potoku położonego góra pięćdziesiąt metrów od domku, a posiadłości strzegł stary dwudziestoletni pies o imieniu Bary. Żyło by im się świetnie, ale rodzina rozrosła się. Jeden z synów mieszkał razem z dziadkami, drugi wybudował dom przylegający od wschodniej strony do ściany domu dziadka. Siostra natomiast razem z mężem zajmowała starą chałupę na wzgórzu jakieś pięćdziesiąt metrów dalej. Wszystko było by dobrze, gdyby nie konflikty jakie zaczęły się pojawiać między mężem siostry, a bratem -których przyczyną był prawdopodobnie konflikt osobowości. Brat zwany dla uproszczenia “Stryjem” posiadał osobowość typowo buntowniczo-romantyczną. Partyzant, zaraz po wojnie wstąpił do wojska aby walczyć z bandami socjalistów darwinistów mordujących bezbronną ludność cywilną, kobiety i dzieci w Bieszczadach. “Wujek” to dla odmiany typ człowieka praktycznego, wiecznie zainteresowany tym co może robić dla siebie i swojej rodziny. Jako dziecko w czasie wojny i okupacji szył buty, murował, i zajmował się handlem. Bardzo szybko między nimi pojawił się niezdrowy konflikt, i rywalizacja. Jeśli syn jednego uczył się gry na akordeonie, natychmiast robił to syn drugiego. Żeby nie zanudzać czytelnika dodam jedynie że cała energia obu zużytkowana była w niszczący konflikt który do niczego nie prowadził. Konflikt ten nie muszę dodawać przeniósł się na następne pokolenia. Dzieci najpierw współpracowały ze sobą, ale w pewnym momencie w firmie jaką prowadzili zaczęły się pojawiać oskarżenia o oszustwa. Współpraca zakończyła się więc z wielkim hukiem, trzaskaniem drzwiami i wzajemną wrogością. Ojciec Smyfa wywędrował do Miasta i tam urodził się syn - czyli nasz Smyf. A informację o dalszych losach kuzynów i krewnych, niestety urwały się.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW