Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wyemigrowała nawet zima
dodano 30.01.2007
Dokładnie o północy plac Battenberga w Sofii rozświetlił się masą kolorowych laserów i fajerwerków. – "Dziś spełniło się nasze największe marzenie" – powiedział do rozentuzjazmowanego tłumu premier Bułgarii Sergiej Staniszew. Na Dunaju – najbardziej europejskiej z rzek, którego linia brzegowa stanowi ¾ granicy Bułgarii i Rumunii, obywatele obu krajów spotkali się i w rytm „Ody do radości” gratulowali sobie nawzajem wejścia w szeregi Unii Europejskiej. Z całej Europy popłynęły gratulacje i listy pochwalne dla nowo przyjętych krajów. Tyle wersji oficjalnej.
Niewątpliwie najciekawszą postacią życia politycznego w Bułgarii jest urzędujący prezydent Sofii Boiko Borisov, zwany przez Bułgarów „Super Boiko”.
- "Nie dlatego, że jest taki dobry, raczej potrafi dobrze wyczuć koniunkturę, znaleźć się we właściwym miejscu we właściwym czasie" – mówi Veneta. - "Całkiem seksowny, trochę za stary dla mnie, ale może być" – uśmiecha się zalotnie Anelyia studiująca hotelarstwo i turystykę. Jednak siła tego człowieka nie opiera się tylko na urodzie. Polityk ten poszedł w ostatnim czasie na wojnę z całą bułgarską klasą polityczną i... ma wszelkie dane ku temu, aby tą potyczkę wygrać. Co więcej, ścieżka jego kariery jest bliźniaczo podobna do Lecha Kaczyńskiego. Po raz pierwszy o Borissovie zrobiło się głośno, gdy sprawował funkcję Ministra Spraw Wewnętrznych. Jego bezkompromisowość, chęć zaostrzenia prawa karnego i walki z mafią przysporzyły mu wielu zwolenników. Zbiegło się to z rozbiciem kilku gangów i przysporzyło popularności szefowi resortu, który był w tym czasie jedynym pozytywnie ocenianym ministrem ówczesnego rządu. Kolejnym krokiem było zostanie merem Sofii jesienią 2005 roku. Dla komentatorów stało się jasne, że urząd ten będzie dla niego odskocznią do prezydentury całego kraju. Jako prezydent Sofii pokazał się jako krytyk działań rządu, publicznie deklarując, że dla integracji Bułgarii ze Wspólnotą zrobił więcej niż wszyscy członkowie gabinetu razem wzięci. Podpisał się też pod rozwikłaniem afery Toplofikatsia – miejskiego przedsiębiorstwa grzewczego, którego prezes zdefraudował miliony euro na prywatne przyjemności.
Super Boiko nie wystartował w końcu w wyborach prezydenckich, choć usiłował zostać wspólnym kandydatem partii prawicowych. Gdy plan się nie powiódł, postanowił zbudować własne zaplecze polityczne powołując do życia partię Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju Bułgarii, która z miejsca zdobyła sporo punktów w sondażach popularności. A przy okazji samych wyborów dał pokaz „obywatelskiej” postawy publicznie deklarując, że głosować nie zamierza, bo zwyczajnie nie ma na kogo i to samo radzi ludziom, którzy go popierają. Obecnie koncentruje się on na dobrym, medialnym gospodarzeniu Sofią, by zapewne spróbować walki o prezydencki fotel przy okazji następnych wyborów w 2010 roku. Jeśli do tego czasu uniknie spektakularnych wpadek ma duże szanse podążyć polskim śladem Kaczyńskiego. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Warszawy Sofia to swoiste państwo w państwie, a 1,5 miliona jej mieszkańców to grubo powyżej 20% całego społeczeństwa Bułgarii. Veneta nie ma wątpliwości.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW