Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
W koszyku z pomarańczami...
dodano 28.11.2007
I znów obraziłem się na Lwów... Chyba definitywnie. Bo miało być pięknie, a wyszło jak zwykle. Bo miał być koszyk z pomarańczami, a wyskoczyła z niego... Mandaryna.
...A na sali smród i duchota. "Pot śmierdzi spod pach, na sali syf aż strach"... Centralna część to chyba parkiet, ale poza cieniem przemieszczającego się to tu, to tam ochroniarza, nikt nie zaszczyca swoją obecnością tego miejsca. Równym rzędem przy barze ustawili się oficjanci . Oficjant to kelner – a więc osoba służbowa. Żaden z nich nie przeszedłby testów na alkomacie, ale nikt tego raczej tu nie skomentuje.
Huk wydobywający się z głośników rzuci tobą o podłogę – mają tu naprawdę zaawansowany sprzęt i potrafią chyba wycisnąć z niego, co trzeba. Tylko po co? Poza jedną dziewczyną kończącą właśnie striptiz przy barze, nikt nawet nie przytupuje. Dziewczyna zdjęła już z siebie wszystko i ciężko oddycha. Anemiczne brawa wynagradzają jej wysiłki – bądź co bądź był to striptiz spontaniczny, nie zamówiony. Stawiam jej piwo w nadziei na rozmowę, ale dziewczyna wypija duszkiem to, co postawiono przed nią w kuflu - i znika. Zagadka pozostaje zagadką.
A pod ścianami siedzą trupy. Ogłuszeni wydobywającym się z głośników hałasem siedzą i patrzą na siebie. Nikt nie rozmawia – bo niby jak można by rozmawiać ? Pod ciężkimi tyłkami kiwają się krzesła, co jakiś czas mechanicznie wznoszą się ręce i odchylają głowy. To znak dla oficjantów, że trzeba jeszcze. Znów trzeba jeszcze. Zawsze trzeba jeszcze. Noc, jak każda inna noc, noc żywych trupów.
Aleks jest zdegustowany tym wszystkim tak samo jak ja - on jednak już się do tego przyzwyczaił. Ja nie. On mieszka we Lwowie pięćdziesiąt lat, ja tu tylko bywam. Z podobnym entuzjazmem zabieramy się jednak do koniaku Biełyj Aist. Ponieważ koniak to nie wódka i nie należy pić go na chama (a wyłącznie po jednym kieliszku, góra dwa), wypijamy od razu połowę flaszki. Alkohol rozjaśnia w głowach. Szlachetny alkohol wypity po chamsku, cudownie rozjaśnia w głowach.
- Chamstwo i degeneracja.
- Dlaczego? – pytam.
- Nie widziałeś?
- Widziałem.
- Nie rozumiesz?
- Nie rozumiem.
Bo naprawdę nie rozumiem. Kiwające się trupy przy stolikach, dziewczyna spontanicznie rozbierająca się przy barze mimo, że nikt nie zwracał na nią uwagi, wędrujące ku górze kieliszki z gorzałą – nie rozumiem. Przecież oni nawet nie rozmawiają.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW




















