Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Siedem dni w Polsce
dodano 01.11.2007
Od ponad 3 lat mieszkam w Irlandii. Przed miesiącem wróciłem do Polski. Co prawda tylko na tydzień, ale zawsze. Poniżej - moja skromna relacja z tych "gorących" siedmiu dni.
Później: taksówka do domu, szybki prysznic - i ruszam na miasto. Wsiadam do autobusu, który wkrótce po ruszeniu staje z powodu... awarii. Wysiadamy. Mijają nas dwa autobusy, żaden się nie zatrzymuje: pierwszemu wyświetla sie na przedniej szybie napis: "Wyjazd na linię", a drugiemu: "Zjazd do zajezdni". Mój autobus, po wyświetleniu napisu "Awaria" - ruszył dziarsko zaraz po opuszczeniu przez niego ostatniego pasażera. Poszedłem na tramwaj.
Dzień drugi, czyli dużo pracy, mało płacy
O tym, że w Polsce jest już sporo ofert pracy, pisałem przy okazji relacji z mojej poprzedniej wizyty w Polsce w kwietniu b.r. W sumie od tamtego czasu praktycznie nic sie nie zmieniło. Pracy jest sporo - ale place nadal bardzo niskie.
Na co drugim sklepie w centrum Krakowa wiszą ogłoszenia o poszukiwaniu pracowników. W lokalnych gazetach również mnóstwo ofert, niektóre nawet dość interesujące. Niestety, przeciętne płace są nadal mizerne.
Pomijam fakt, że zdecydowana większość pracodawców w Polsce nie podaje w swoich ogłoszeniach wynagrodzenia. Nie rozumiem, dlaczego? Wstydzą się? Szkoda, bo zaoszczędziłoby to sporo czasu i poszukującym pracy - i im samym. Popytałem tu i owdzie o zarobki. Owszem, nieznacznie wzrosły: tak od 100 do 200 zł na miesiąc. Przy czym ceny - wzrosły jeszcze bardziej...
Spójrzmy prawdzie w oczy: ceny w Polsce już dorównały cenom na Wyspach. Szczególnie żywność - jest po prostu droga (jeżeli chce się jeść normalnie, a nie tylko i wyłącznie "białe tesco"). Tańsze w Polsce są ciągle jedynie gorzała i papierosy. Nie palę, a co do polskiej wódki - to w ciągu ostatnich 3 lat podniebienie zrobiło mi sie bardziej delikatne... No cóż, w końcu - nie przyjechałem do Polski, żeby oszczędzać.
Reasumując: ceny wzrosły, płace - stoją w miejscu. I nie zanosi się, żeby te ostatnie miały w najbliższej przyszłości wzrosnąć.
Dzień trzeci, czyli najzdolniejsi Polacy wyjeżdżają
Z uwagi na trwającą w Polsce kampanię wyborczą - nie włączam telewizora. Gdybym to zrobił, to pewnie od razu zmieniłbym datę wylotu na znacznie wcześniejszą. Wystarczą mi billboardy, które widzę na mieście, a z których to wyzierają cyniczne twarze polskich polityków. Wybory, co prawda, nowe, ale wybór od lat - ten sam.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW