Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Jak otwierałem fabrykę LG, czyli Great Company Great People
dodano 07.09.2007
Kiedy rozpocząłem swoją „wielką” przygodę z azjatycką kulturą pracy w jednej z koreańskich firm grupy LG budujących swą fabrykę pod Wrocławiem, fabryki jeszcze nie było, ale rosła jak na drożdżach. Kiedy kończyłem pracę, okazało się...
Jakoś nie przekonuje nas mętne tłumaczenie Mistera A., że sprzątanie petów po prezesie i jego pobratymcach, powoduje większe zrozumienie filozofii firmy. Ostentacyjnie wracamy do baraku. A ja zastanawiam się nad stanowiskiem sprzątacza w Londynie. Z takim doświadczeniem zrobiłbym tam karierę. I te zarobki. Zastanawiam się też, ilu Polaków skusi się na powrót do Polski z takiej Wielkiej Brytanii w ramach akcji promocyjnej „Wracajcie do Wrocławia. Jest praca”.
BOB BUDOWNICZY RAZY PIĘĆ
Wraz Maćkiem dostaję ambitne nadzorowanie budowy komory klimatycznej, w której będziemy męczyć nasze lodówki, tak aby wytrzymywały ekstremalne warunki temperaturowe. Od minus trzydziestu do plus czterdziestu stopni.
Budowę komory zaczynamy oczywiście od sprzątania i umycia podłogi. Z Korei przyjeżdża pięciu specjalistów ds. budowy komór i jeden kontener, w którym mają wszystko. Od śrubki do młotka. Od latarki do suwmiarki. Od kleju do rozpuszczalnika. Oczywiście żaden z nich nie mówi po angielsku, dlatego staramy się nie przeszkadzać im w pracy. Wymiana myśli technicznej ogranicza się do prostej konwersacji:
- OK? –
- OK! –
- Good? –
- NG! –
- Why?-
- OK! -
Za to na polecenie szefa robimy dużo zdjęć, aby się jak najwięcej nauczyć. Nie za bardzo rozumiem czemu, bo przecież mamy składać i testować lodówki, a nie montować komory. Ale tu w LG z szefem się nie dyskutuje.
Kiedy specjaliści ds. komór zakładają swoje kaski i chwytają za dziwaczne koreańskie piło-wyrzynarki skrzyżowane z siekierami, przypominają pięciu Bobów Budowniczych. Kiedy po złożeniu połowy komory okazuje się, że ściany nie pasują, bo złożyli je odwrotnie, przypominają nam Sąsiadów z słynnej czeskiej animacji. I tak zostaje do końca. Wspólna burza mózgów i radosna improwizacja. Po tygodniu zaczyna brakować śrubek i trzeba uzupełniać ich zapasy w Castoramie czy innym OBI. Po dwóch tygodniach okazuje się, że specjaliści zostaną dłużej, bo muszą dostarczyć z Korei nowe urządzenia i elementy, które popsuły się w trakcie instalacji. I tak mamy lepiej. Na hali obok gigantyczne urządzenie do pianowania izolacji lodówek montują Włosi. Bordello bum, bum.
CHORA KOMORA I MYSZY
Wreszcie po wielu bojach uruchamiamy komorę. Podłączamy wysokie napięcie, uruchamiamy pompy z substancją chłodzącą. Nikt z działu utrzymania ruchu nie chce się przyznać do tego urządzenia. Zamiast odbioru technicznego nowego urządzenia, Koreańczycy rozstawiają ołtarzyk ze świnią i polewając alkoholem dokonują tradycyjnego błogosławieństwa pomyślności, tak aby komora szczęśliwie działała. BHP na całego. Specjaliści-Sąsiedzi zabierają dokumentację techniczną i zmykają do domu. Zostajemy sami z tym tajemniczym urządzeniem. A tymczasem komora ma działać 24 godziny na dobę przez cały tydzień, więc Maciek ma poważne wątpliwości, czy obroni w tym roku dyplom inżyniera. A ja mam poważnie wątpliwości, czy przeżyję obsługę tego urządzenia. I czy nie pójdę siedzieć, jeśli komuś niechcący coś się stanie na nocnej zmianie. Kiedy dwa tygodnie później z komory zaczyna coś cieknąć, a szafa sterownicza delikatnie pieści prądem przy nieostrożnym dotknięciu, wątpliwość przeradza się w pewność.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW