Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Dzień z życia nastolatki z PRL-u
dodano 16.05.2008
Czy zastanawialiście się jak w latach 70-tych radziły sobie i jak wyglądał dzień zwykłej nastolatki? Co ją interesowało i jak spędzała dzień. Jeśli nie to polecam moje opowiadanie i czekam na komentarze
To było jak sen i w tej chwili oby dwie jak wielkie damy żułyśmy gumy Donald Duck dumnie podążając przez naszą Warszawkę.
Razem z moją marudną siostrą Marysią ruszyłyśmy na przestanek by pojechać nad Wisłę. W autobusie było tłoczno - wredne baby rozpychały się siatkami zakupów narzekając jak zwykle na młodzież, że zajmuje im schorowanym miejsce, że jest pyskata i nie wychowana. Dwa mężczyźni dyskutowali na temat samochodów. Mówili, że 75% w Warszawie zanieczyszczeń powietrza pochodzi z silników spalinowych samochodów i 21% obszaru okolicy jest zanieczyszczonych ponad ponad obowiązującą normę po tych swoich wywodach i narzekaniach wysiedli z autobusu i zapalili papierosy dyskutując zapewne dalej o zanieczyszczeniach powietrza i jak to szkodzi na zdrowie. Kobieta siedząca przy oknie opowiadała mężowi o katastrofie, jaka się wydarzyła w Żywcu-Oczkowie. Podobno dwa autobusy spadły z wiaduktu, jeden z nich roztrzaskał się o brzeg jaru zatoki Jeziora Żywieckiego, zaś drugi zatonął podobno zginęło aż 30 osób. Po tym co usłyszałam marzyłam, by już wysiąść.
Tego typu przypadkowe usłyszane informacje mają duży wpływ na wyobraźnie człowieka, mama miała rację jak uczyła nas by nie podsłuchiwać rozmów innych ludzi, ale jak tu nie podsłuchiwać gdy każdy tak się wydziera, jakaś starsza kobieta mówi do drugiej, że mija właśnie 30-lecie prymasowskiej służby ks. Kardynała Stefana Wyszyńskiego, chwaląc się tym wydarzeniem podkreśla, że doskonale pamięta jak 16 listopada 1948 r. przeniesiony został z biskupstwa lubelskiego do arcybiskupstwa w Gnieźnie, ponieważ za młodych lat tam właśnie mieszkała. Zastanawiałam się co ja będę z takim sentymentem wspominać za kilkanaście lat.
Wysiadłyśmy z autobusy i spacerkiem podążyłyśmy nad Wisłę spotykając Kryśkę - najbardziej przemądrzałą dziewczynę w klasie, ponieważ jej rodzice są nauczycielami mama języka polskiego, a tata matematyki. Jest z tego powodu bardzo przemądrzała, zachowuje się, jakby cała szkoła należała do niej. Kryśka z kaprysem na twarzy chwaliła się, że dostała dziś od rodziców wspaniały prezent czyli łyżwy.
Czekając, aż skończy opowiadać jakie są cudowne i jak bardzo nie może doczekać się zimy grzecznie się z nią pożegnałyśmy i ruszyłyśmy dalej komentując, że dostała pewnie dwie lewe.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW



















