Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Sensacje XIX i XX wieku, czyli niesamowite opowieści z pokładowego raptularza Złotej Rybki
dodano 21.04.2008
Miałem dziwny sen! Śniła mi się Złota Rybka! Słowo daję, prawdziwa! Siadła na tym swoim złotym ogonie i patrzy się na mnie tymi dużymi, rybimi oczami.
dopiero w Zatoce Gdańskiej zatrzymałam!
-Ale dlaczego!-spytałem zdumiony.
-Nie
znasz Rosji przyjacielu. Jak się wszyscy dowiedzieli o mnie, to woda aż
się gotowała od poszukiwaczy Złotej Rybki. Wędki, drgawice, widły! Co
kto miał!
W Kijowie, to nawet jeden chciał mnie prądem porazić! Ale na szczęście dynamo
mu
się popsuło. Oj, gdyby oni mnie wtedy złapali, do dzisiaj musiałabym
tam siedzieć i powiększać im te cholerne penisy!-dokończyła z wyraźną
ulgą.
-Myślę, że prędzej by wróbli zabrakło-pomyślałem głośno szybko mnożąc męską populację razy trzynaście.
-Ach, Bóg z nimi, to piękny i zarazem straszny kraj.- Złota Rybka przeżegnała się
szybko lewą płetwą.
-W 1959 pływałam sobie w Zalewie Zegrzyńskim i tam też jeden taki mnie złowił.
Do
dziś nie wiem kto to był. Trochę było w tym mojej winy. Podpłynęłam do
jego łódki i słyszę: Władek, nie daj się, nawet jak przyjdą nocą i
kolbami w drzwi załomocą!
-Wiem, wiem kto to był!- zawołałem z ożywieniem. To jeden z największych poetów rewolucyjnych ówczesnego proletariatu!
-Poeta?? Powiadasz?- Złota Rybka mówiąc to skrzywiła się jakby cały dzień w occie pływała.
-Mnie to on wyglądał na kłusownika i takie miał przy tym oczy przekrwione-
-ciągnęła z ożywieniem. Przerwała nagle.
-Władek, a co to za imię?-popadła w zadumę. Przerwałem jej opowiadanie
mówiąc, że wtedy, to było bardzo popularne imię. To była epoka Władków,
Mietków, Józków i Cześków. Teraz jest już inaczej. Przyszła moda na Lechów,
Leszków, Olków i Romków. Chociaż jest jeden wyjątek. Mało, że ma Jan na pierwsze, to jeszcze mówią mu Maria!
-O
Boże!-Złota Rybka złapała się płetwami za skrzela. To chyba jakaś
hybryda, a może to hermafrodyta?- pytała się jakby sama siebie.
-To muszą być jakieś diabelskie sztuczki!- dodała z niesmakiem.
-Tak, masz rację, sądząc po nazwisku, to diabeł musiał maczać w tym swoje
włochate paluchy.
Otrzepało mnie na samą myśl o tych włochatych paluchach.
-Nigdy by mnie nie złapał na tę leszczynową wędkę-mówiła dalej.
-Ale drań miał drgawicę!
-Co ,tak mu ręce latały?-przerwałem jej na moment.
-Widać, że nie masz pojęcia o łapaniu ryb-mówiąc to Rybka spojrzała na mnie
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW




















