Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Historie śmietnikowe (4) - Tajemny ogród (część II)
dodano 21.04.2008
Część druga historii śmietnikowych.
- Nie ma za co. – mruknął pod nosem i poszedł. Człap człap. Schody,
klatka, brudna szyba w drzwiach. Rzeczywistość. W mydlanych
opowieściach powinien był zniknąć w mroku za drzwiami ale to nie jest
mydlana opowieść. To jest śmietnikowa opowieść. Przez brudną szybę
prześwitywało popołudniowe słońce ; patrzyła za nim dopóki nie skręcił
za drzewem na podwórku – taki dorosły, taki malutki.
Zamknęła drzwi.
Robił tak od samego początku – przynosił pieniądze. Nie pytała go nigdy
skąd je bierze, może więc dlatego któregoś dnia opowiedział jej o
wszystkim. Była przerażona. Była chora i obolała – ale zniosła to. I
dalej czekał na niego kubek z gorącą herbatą, wanna i ciepły kotlet.
Oto kolejny przyczynek do bycia kimś – uszanuj. Nawet jeśli sam
zrobiłbyś inaczej, może zupełnie inaczej – uszanuj. Uszanuj człowieka.
***
Miała na imię Anna. Imię jak imię – można je spotkać na każdej szerokości geograficznej. A Mała je bardzo lubiła.
Mała ...
I ... Mały ? Nie. Niestety nie. On był już bardzo dorosły.
Tych dwoje – kilkuletni brzdąc i burkliwy dwudziestolatek o spojrzeniu
starca ; brat i siostra. Pomimo, iż z racji piastowanego stanowiska
wiedziała o nich wszystko, co można wiedzieć, wciąż stanowili dla niej
zagadkę – fascynującą i wciągającą historię, na którą patrzysz trochę z
boku, która w ogóle cię nie dotyczy – a jednak kibicujesz tym, którzy
biorą w niej udział. Kibicujesz ... i sam też bierzesz w tym udział,
prawda ?
Zaczęło się parę lat temu, w zimną, styczniową noc.
To właśnie tej nocy do drzwi Domu ktoś zapukał – pukał tak mocno i tak
wytrwale, że pomimo obaw zdecydowała się wpuścić go do środka. Ten ktoś
– jak okazało się później – wyglądał może na szesnaście, może
siedemnaście lat ; położył na ziemi niewielki, dziwacznie zawinięty
pakunek i ... I rozbeczał się jak dziecko. W radio kolejny nawiedzony
prorok rocka roztaczał wizje kolorowych chmur, których nikt nigdy nie
zobaczy, na zewnątrz zaś padał pierwszy w tym roku, spóźniony śnieg. A
dziwacznym pakunkiem była właśnie Mała. Pomarszczony, brudny i
zmarznięty stworek, bardziej podobny do gremlina niż człowieka ;
stworek który pomimo mrozu – i, jak się później okazało, głodu -
uśmiechał się rozbrajającym, bezzębnym i ufnym uśmiechem niemowlaka.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW