Historie śmietnikowe (4) - Tajemny ogród (część II)
dodano 21.04.2008
Część druga historii śmietnikowych.
Dotarł wreszcie na miejsce. Sklecony milion lat temu barak z dziurą
w ziemi zamiast kibla i zardzewiałym, zagrzybiałym kranem tuż obok – to
był cały dom. Mało i dużo. Dużo i mało. Nic i wszystko, w jednym,
podłym miejscu. Czasem, tak naprawdę czasem myślał, że życie, tak samo
jak ta nora, trwa za długo. O wiele za długo. Setki, tysiące razy
wślizgiwał się przez okno (okno?) , zrzucał rozpadające się trampki i
padał bez myśli na imitujący łóżko barłóg. Setki, a może tysiące razy
słyszał zza tekturowej ściany kopulującą z kim popadnie Kobietę,
słyszał wymiotującego Mężczyznę i rozkręcone do bólu radio. Mężczyzna i
Kobieta, Matka i Ojciec. Wściekła Cipa i Marny Żołądek. I tysiące razy,
przysięgając sobie, że puści z dymem tę cholerną budę, że wbije jej kij
bejsbolowy aż po same uszy a jemu każe wypić perhydrol, aż skurwysyn
wypluje podeszwy od butów – zasypiał. Zasypiał, łykając spływającą po
twarzy wilgoć. Wilgoć - pewnie krew, a co to mogło być innego ?
Przecież chłopaki nie płaczą. Nigdy nie płaczą.
Przetarł oczy.
Mała
była wspaniała. Wspaniała ? Nie, to za mało. Mała była po prostu
sensem, treścią i istnieniem .Takie duże słowa ? Dobrze, może i duże
ale prawdziwe. Mała, tak samo jak bóg, po prostu była. Była z małej,
pochylonej litery. Słońcem, deszczem, zmęczeniem i radością. Po prostu
była . Może jednak nawet bardziej niż bóg – bo mała BYŁA.
Cieszyła się wszystkim. Samochodem, koparką, trawą, szarym chodnikiem. Małym niezdarnym pieskiem. Jego mocną ręką.
Ufność i bezpieczeństwo. Śmiała się – z radości, beztroski, uwagi czy
nieuwagi – nieważne : śmiała się .Śmiała się do niego .Pomyślał wtedy,
że każdy obdarowany uśmiechem dziecka może czuć się szczęśliwy. To tak,
jakby pocałował go bóg.
A ona szczebiotała i śmiała się.
Przetarł oczy ponownie. Zrobiło się zimno.
Spał.
Niestety.
***
Była młoda. Młoda i pełna ciepła. I zrozumienia. Ciepło,
zrozumienie – to taka fraza w obcym i dalekim języku. Taka abstrakcja.
Jak obraz Dalego , jak coś, co przyjmujemy bo jest, ale nie umiemy i
nie musimy zrozumieć. Ładne ale dalekie. Niby nasze - ale
nieprzystępne.
wróc do artykułów