Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
i drugi anioł zatrąbił
dodano 14.03.2009
fragment opowiadania
Pani Jola w tym czasie przymierzała białe kozaczki w londyńskim domu handlowym.Uwielbiała białe kozaczki.
Przymierzając myślała -jacy ci ludzie są okrutni! O mój Boże jedyny! Nie mają w ogóle serca. Nawet tu w Londynie wypatrzyły nas obiektywy paparazzi. A życie emigranta wcale nie jest lekkie. Dziesięć tysięcy bezdomnych polskich emigrantów w samym tylko Londynie A ze cztery razy takich którzy zrobią wszystko, dosłownie wszystko za kawałek podłogi na którym mogą się w nocy przespać. Dla których ten kawałek podłogi i tania chińska zupka za 14 peni są najważniejszą rzeczą na świecie. Funta na jedzenie znajdzie się nawet na ulicy jak się trochę połazi. I to wszystko dla podtrzymywania mitu że się udało i odniosło sukces w lepszym świecie. Umierać żeby marzenia innych nie umarły. Marzenia matek, sąsiadów, czasami ojców. Utrzymywać fikcje bo prawda może ich zabić.
W miasteczku namiotowym w Paryżu, w tekturowym szałasie pod mostem , lub w noclegowni dla bezdomnych w Edynburgu Pozostaje więc miejsce do spania. Jeśli masz to miejsce to jeszcze trzymasz się mitu, jeśli go straciłeś to upadłeś.
O tym onet i interia już nie piszą, nie wspominając nawet o tivi.
I Kazio, ile on musi z mojego powodu wycierpieć. A teraz mu jeszcze wypominają ze pracując jako doradca zdradza tajemnice których dowiedział się będąc premierem. No przecież dla pięknych oczu go tam nie zatrudnili, i robi to co robią wszyscy politycy.
Ktoś zadzwonił.Odłożył zeszyt i długopis,opowiadanie nie kleiło mu się. Odebrał telefon, i usłyszał głos swojego starego kolegi Angelusa.Od Angelusa dowiedział się że w Warszawie spalili Multibank, i hiermarket Carrefour.
Od razu poprawił mu się humor. Postanowił zabrać psa i iść na spacer.
Po powrocie zaczął przeglądać swoje notatki z poprzedniego roku.
Sq...syny zajebaliście mnie!!!
Po raz kolejny zadziobaliście odmieńca, tylko dlatego że jest trochę inny, i różni się od was. Nie dlatego że taki chce być, ale dlatego że taki jest jest i że inny być nie potrafi. Czy podniosę się jeszcze raz i wstanę żeby żyć?-myślał dalej, i co mam zrobić?
Pieniędzy za tydzień pracy nie będzie, kartę pracy dla agencji miał podpisać na sam koniec, ale został wyrzucony, z zakazem wstępu do “wielce szacownego", zasranego hipermarketu. Na dodatek będzie musiał zapłacić karę, nie zbyt wysoką, bo zaledwie sto złotych, za to że według umowy nie zawiadomił agencji że rezygnuje z podjętej pracy. A kiedy miał niby zawiadomić?
Wyrzucony został w środę wieczorem, za pięć dwudziesta kiedy agencja nie pracowała, a w czwartek było przecież święto, Boże Ciało i agencja była nieczynna, zadzwonił więc dopiero w piątek gdzieś około dziesiątej, a pani która odebrała telefon krzyczała na niego strasznie,
"że co on sobie wyobraża" i w ogóle, bo przecież wiadomo czego ona nie powiedziała, ale co wszyscy wiedzą że do pieprzonego hipermarketu nikt przy zdrowych zmysłach pracować z agencji nie pójdzie, i sam słyszał rozmowy dziewczyn które mówiły mniej więcej w tym stylu: "ja do pracy w carrefoulu nie pójdę, nie pójdę"
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW