Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Solo Machine
dodano 25.05.2007
Sfrustrowani codziennością ludzie chcą pokonać lęk, poczuć adrenalinę, zaznać ryzyka na własną odpowiedzialność - a zarazem uciec od codziennej rutyny, w której tkwią, świadomi własnej bezsilności. Ekstremalne, sportowe sekty!
MACIEK – Kiedyś trzeba zacząć kolego; wspinaczka zmienia ludzi na lepsze! - To, co RUF widzimy się na ognisku? - Maciek podchodzi w kierunku pniaka z siekiera w ręku. Rufio wyciąga się i ziewa ostentacyjnie.
RUFIO - Takie życie! Tylko... - Maciek rąbie drwa.
ABEND - Jest szereg skal definiujących, trudności. Grafik francuski 9a, UIA XI, 5.14 c, Ameryka, Niemcy, Wielka Brytania, a u nas Tatry i krakowska VI. 7+! Podałem prawie maksymalne osiągi, te słabe nikogo nie interesują.
Wędrówka: RUFIO – Na górę prowadzi kilka dróg, zależy gdzie chcesz iść: Tępa, Sukiennice, Krzywa czy Jastrzębia. Najlepiej jest walić, tak jak idziemy teraz. W kierunku przełęczki.
ADAM – Stromo, tutaj.
RUFIO – A co byś chciał, równiutko? Podskoczy ci trochę ciśnienie, to lepiej będziesz łoił!
ADAM – Liny są ciężkie.
RUFIO – No wybacz, ale ja już się lin w życiu nanosiłem, teraz pora na ciebie.
ADAM; W myślach – Zmiana na lepsze.
RUFIO – Za jakieś parę miesięcy będziesz tu biegał i śmiał się, że było ciężko.
ADAM – Daleko jeszcze?
RUFIO – Ty patrz lepiej na konfigurację terenu i pytaj się o nazwy skał. Tu masz boulder Nad Ogniskiem, a z prawej wystaje Kiełek!
ADAM – Burdel?
RUFIO – Nie burdel, a boulder, dwie różne rzeczy. - Tu masz te odcięcie, jak byś niknął dla świata zewnętrznego przekraczał granicę nowego królestwa. Zawsze, to czuję w tym miejscu przy Michałach...
ADAM – Burlderach?
RUFIO - Tylko mógłby ktoś czasem tutaj sprzątnąć, aż żal patrzeć na ten syf!
ABEND - Mój trening: rozgrzewkę zaczynam od zejścia w rejon Chatki, tam rozciągam się, następnie zaczynam podciągać się na umocowanej między drzewami chwytotablicy, wkładam w rozmaitego typu dziurki całe dłonie i poszczególne palce. Wykonuję zestaw strzałów dead pointu, nogi wiszą swobodnie, a cały korpus ciała techniką nagłego zrywu transportuję do następnej deski. Podciągam się na jednej ręce; prawa, lewa. Następnie przychodzi czas na pojedyncze palce. Podciągam się po cztery, pięć razy. Trzeba było lat, aby móc wykonywać te ćwiczenia. Po tym wszystkim, przechodzę na przystawki boulderowe, udaję się w kierunku Stodoły, tam mam rozwieszoną do balansowania linę, chodzę po linie jak w cyrku, wyciszam się, skaczę na skakance, wykonuje kilka asan jogi: stanie na głowie, korkociąg, kończę całą sesję skorpionem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW