Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ci którzy prowadzą stado
dodano 22.10.2009
Ci którzy prowadzą stado nazywani są często Pasterzami Bytu. Ale, czy na to zawsze zasługują?
Idąc do domu Arysto modlił się aby Inkwizytor przypadkiem nie zgubił jakichś papierów albo komórki.
Śmieszyły go też, nie wiadomo skąd pochodzące opinie, że rodziny ludzi których kuzyni mieli jakiś związek z bezpieczniakami i bezpiecznictwem, byli szczególnie ustawieni.
Ze swoim dalekim kuzynem, “Czwartym”, a może “Trzecim”, jak go nazywał Inek, rozmawiał raz w życiu podczas uroczystości rodzinnej, kiedy obaj byli mocno pijani, i wtedy ten opowiadał mu coś na temat “Bolusia”.
Raz czy dwa rozmawiał też z krewniakiem swojego ojca pracującym w bezpiece, w tym konkretnie z kuzynem bezpieczniakiem pracującym jako jeden z dowódców ochrony dawnego komunistycznego rządu. Nic ze związków rodzinnych nie miał. Może dlatego że od dziecka intuicyjnie nie znosił komunizmu.
Choć może jednak jakąś ochronę otrzymywał, ale o tym nie wiedział. Wracając do domu zdecydował się na spotkanie i rozmowy ze starszym panem Ygrek. Nie wiadomo kiedy, lody z jego strony zostały przełamane.
A idąc pustymi ulicami odwiecznego, starego jak świat miasta śpiewał
"pliz de mifju, aj hopju ges majn nejm,
uhu uhu
ktooo zabijał trubadurów na drodze do Bagadu...
uhu! Uhu!"
a głosy pijackiej piosenki odbijały się od ścian starych kamienic.
Wykrzyknął jeszcze w stronę nieistniejącego Inka
yu hopju ges majn nejm,
o je!
Po czym wtoczył się do bramy kamienicy, zderzając się prawie z idącym po świeże bułeczki A. Arysto nagle wytrzeźwiał i stojąc w bramie rozmawiali przez moment . Następnie Arysto, pożegnał się z panem A. Życząc mu miłego dnia i poszedł do domu. Położył się w ubraniu spać. Spał krótko.
Po południu wyszedł. Można go było zobaczyć idącego ulicą Grodzką.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Arysto wysłuchuje spowiednika
Zastukał do drzwi Ygreka, rozglądając się nieśmiało dookoła, po chwili drzwi uchyliły się nieco i w szczelinie ukazała się skupiona twarz Ygreka. -Zapraszam do środka -powiedział
- mam panu wiele do powiedzenia- I uśmiechając się tajemniczo, dodał- nie chcę aby wszystko co wiem poszło razem ze mną do grobu. A przecież żadnemu lewicowcowi, nie uwierzą, panu może prędzej.-
Arysto wszedł powoli do środka, po czym drzwi zamknęły się.
Z radia a może starego magnetofonu dobiegał głos Micka Jagera
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW