Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Ci którzy prowadzą stado
dodano 22.10.2009
Ci którzy prowadzą stado nazywani są często Pasterzami Bytu. Ale, czy na to zawsze zasługują?
Rozmowa na początku nie kleiła się. Arysto myślał czemu to znany kiedyś polityk Leszek M. milczy kiedy codziennie zamarza pięciu albo dziesięciu bezdomnych. Inkwizytor natomiast coraz bardziej pijany nic nie robiąc sobie z towarzystwa innych ludzi siedzących przy sąsiednich stolikach, krzyczał prawie, wyciągając jednocześnie prawą ręką z teczki papiery i machając nimi przed nosem Arysta. Krzyczał -tu ich wszystkich mam, tych picusiów z platformy, o tu zobacz, tego...picka jednego głuptaka - i pokazywał ściśnięty palec wskazujący lewej ręki, -a tych wszystkich innych dupków, picków platfusów, i pozostałych gamoni o tu- pokazywał zaciśniętą pięść lewej dłoni, aż ta nabiegła krwią.
-O tu, parz jak mówię, żerz- wykrzykiwał głośniej - patrz, a czego nie wiem, to wymieniamy się z ..., albo chłopakami z cba, ha ha ja mówię o przeszłości a oni o teraźniejszości. Ha, widzisz-
Następnie zaczęli śpiewać “Kwiaty mojej miłości nigdy nie powrócą”, a Inek zaczął opowiadać,
-ja bym ich tak wszystkich w mojej pracy obcęgami rozżarzonymi do czerwoności ze skóry a potem z ciała obdzierał, żeby zerwać ze ścięgnami i z ciałem to co oni tam ukrywają w sobie, te wszystkie ich tajemnice, ich sekreciki małe zasrane, poukrywane w komórkach ciała, zakamuflowane, zakiblowane, aaaa A, ja bym ich na maszyny do łamania kości pozabierał, i tam łamiąc kości, uwalniał te wszystkie ukryte tajemnice, pochowane nawet przed samym sobą, mój przyjacielu. Obcęgami ich wszystkich ściskał, miażdżył i rozrywał, mój przyjacielu.
Nazywał A. Przyjacielem, ale zapomniał widać jak na początku lat dziewięćdziesiątych w barze mlecznym na rogu Łobzowsiej jako młody początkujący pracownik bezpieki bezczelnie się w niego wgapiał i prowokował żeby mieć pretekst do zatrzymania Arysto, -widać musiał zabrać kogoś na przesłuchania bo takie miał wytyczne, i jakoś nie poznał wtedy swojego “starego przyjaciela”. Było to podczas jakiegoś spotkania związanego z NATO albo coś w tym rodzaju [autor już nie pamięta].
Wędrowali tak z knajpy do knajpy, i z pabu do pabu, do późna w nocy, Inkwizytor gadał, a Arysto słuchał, zwykle przytakując. Na koniec Inkwizytor powiedział
-tylko nie myśl, że się ciebie boję, bo tam ten twój jakiś kuzyn, Czwarty, albo któryś w państwie tam kiedyś, który prowadził Grubego Bolka, Grubego Bolusia na smyczy prowadził, na pasku jak pokojowego pieska jamnika albo pudelka prowadził, Bolusia Cycusia - tu czknął, i zatoczył się lekko.... Którego Dalaj Lama w Warszawie za wąsy wyszarpał, o ale się spiłem-
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW