Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Reformacja Oświatowa
dodano 12.10.2007
Nam nie trzeba kolejnej reformy systemu edukacji. Nam trzeba jego reformacji. Poniższe zostało przyjęte w lipcu br. do jednej z naszych gazet ogólnopolskich, acz nie doczekało się publikacji, dlatego wysyłam tu.
Młodsi w branży są czasami dobrze obeznani z nowinkami, jednak specyfika szkolnictwa wyższego, które staje się masowe, nie predestynuje przeciętnego absolwenta do roli omnibusa na swoim polu. Pół biedy jak mamy do czynienia z absolwentami pokolenia, które w najbardziej wrażliwym wieku kształtowane było jeszcze przed AD 1990 – ci w większym odsetku to ludzie pracowici i ambitni. Powody można omówić osobno. Pewne jest jednak to, co można w skali makro zaobserwować od kilkunastu lat: obecne nastolatki i studenci młodszych lat są już pokoleniem podwyższonego ryzyka i nie bardzo przystają do modelu mistrza. Myślę także, że pewna forma partnerstwa w modelu nauczyciela-przewodnika może wielu spośród tych ludzi pasować do dojrzałości ich osobowości.
Gwóźdź 6 – niespójność celów, treści i sprawdzania ich opanowania
Wiedzy na temat naszego świata i kraju wciąż przybywa i naiwnością jest sądzić, że dziecko opanuje pamięciowo choćby i przez kilkanaście lat, nawet niewielki odsetek wiedzy w różnych momentach życia koniecznie potrzebnej. Kanon pamięciówki powinien być realistyczny, tzn. na tyle duży, by pomóc ćwiczyć pamięć i dawać naszej wspólnocie: narodowej, regionalnej, europejskiej i ogólnoludzkiej wspólny rdzeń wiedzy niezbędnej do komunikowania się z innymi, na podstawie zrozumiałych powszechnie pojęć i mitów oraz wyrobienia podstaw poglądu na świat; musi jednak być też na tyle mały, aby nie przedobrzyć, i aby opanowanie go nie było kolejną fikcją uskutecznianą kosztem innych równie ważnych, a może i ważniejszych celów.
Standardy wymagań, podstawy programowe, a przede wszystkim sam egzamin, to jak wiadomo ramy kształtujące proces nauczania przedmiotu, bo uczeń chce i będzie chciał przełożyć swą naukę na konkretny efekt. Problem jednak jest taki, że oparte o te standardy egzaminy i sprawdziany weryfikują umiejętności, których tradycyjna szkoła albo nie potrafi ukształtować, albo do wykształcenia których wcale nie jest potrzebna. W jednej ze szkół, w których uczę wyszło na to, że małolaty potrafią rozwiązać problemy w oparciu o przedstawione dane w niecałych 50%. Dodam, że sprawdzian ma charakter testu wyboru i zawsze można część punktów zdobyć przypadkiem przez zakreślanie na chybił trafił.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW





















