Siedem grzechów premiera
dodano 21.09.2007
Premier Jarosław Kaczyński nie chciał podzielić się władzą z Platformą, a koalicję z Samoobroną i LPR traktował jako zło konieczne. Swoimi działaniami pogłębił podziały w społeczeństwie. Teraz umywa ręce.
IV Kłamliwość
Trzeba też jasno stwierdzić, że Jarosław Kaczyński oraz jego ludzie nie ustrzegli się wielu mniejszych lub większych kłamstw. W większości miały one, rzecz jasna, na celu poprawienie wizerunku partii, zyskanie sympatii wyborców oraz poniżenie opozycji. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, iż partia rządząca utworzyła istną cenzurę własnych działań, w wyolbrzymiony sposób przedstawiając sukcesy, a zupełnie pomijając wszelkie niepowodzenia.
Pierwszym zwiastunem owej nieszczerości stała się wojna na słowa z Platformą Obywatelską po wyborach w 2005 r. Okazało się wówczas – nie po raz pierwszy i nie ostatni zresztą – że Jarosław Kaczyński to człowiek nieskory do jakiegokolwiek kompromisu. Aby nieco zamaskować ów fakt i strategię działania, politycy PiS wymierzyli oskarżycielski palec w stronę niedoszłego koalicjanta. Przez wiele tygodni w ich wypowiedziach dominowało hasło, które można sprowadzić do krótkiego: „To wszystko wina Platformy”. Wytykano partii Tuska zbyt wygórowane żądania koalicyjne, podczas gdy w rzeczywistości to PiS robiło wszystko, aby uniknąć wyważonego kompromisu. To politycy PiS nie chcieli słyszeć o Rokicie jako szefie MSZ, ani też oddawać choćby części resortów siłowych we władanie PO.
Niedoszłą koalicję wielokrotnie później przypominano i wypominano, a przez pierwsze miesiące po wyborach partia Kaczyńskiego nieustannie podkreślała, iż panująca niestabilna sytuacja polityczna jest tylko i wyłącznie winą Platformy Obywatelskiej. Aż się w głowie nie mieściło, jak w krótkim czasie można zmienić front i spowodować tak olbrzymi konflikt z partią, z którą szło się niemal ramię w ramię do wyborów z zamiarem utworzenia wspólnej koalicji. Poskutkowało to przejściem PO do opozycji, co i tak odbiło się niekorzystnie na PiS – ekipa rządząca niemal na samym starcie straciła najpoważniejszego sojusznika.
Bardzo tendencyjnym kłamstwem w wykonaniu PiS było też, szczególnie w ostatnim czasie, ciągłe chwalenie się wzrostem gospodarczym. Politycy ekip rządzącej, by przypochlebić się i zaimponować wyborcom, zdawali się twierdzić, iż dynamiczny rozwój polskiej gospodarki to tylko i wyłącznie ich zasługa. A tak naprawdę doskonale zdają sobie sprawę, że jest w głównej mierze efekt reform przeprowadzonych przez poprzedni rząd, tak przez obecny wyśmiewany i krytykowany. Niestety, przeciętny obywatel nie wnika głębiej w kwestie gospodarcze i wierzy w kłamliwe, pozbawione podstaw przechwalanki PiS.
wróc do artykułów