Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Siedem grzechów premiera
dodano 21.09.2007
Premier Jarosław Kaczyński nie chciał podzielić się władzą z Platformą, a koalicję z Samoobroną i LPR traktował jako zło konieczne. Swoimi działaniami pogłębił podziały w społeczeństwie. Teraz umywa ręce.
III Pamiętliwość
W oczach premiera, największym złem społeczeństwa polskiego oraz jednocześnie największym wrogiem IV RP są wszelkie pozostałości po Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Postanowił zatem zwalczyć je za wszelką cenę, by raz na zawsze wymazać z historii kraju lata 1945-1989. A przy okazji upokorzyć ludzi, którzy w jakikolwiek sposób współpracowali z rządem socjalistycznym.
Kaczyński bardzo zręcznie wykorzystał fakt, iż powiązania z PRL-owskimi władzami są przez większość Polaków odbierane niezwykle negatywnie. Rozliczenie społeczeństwa z przeszłości uczynił jednym z głównych punktów programu partii. Doprowadził też do sytuacji, w której najskuteczniejszą bronią polityczną stały się przeróżne fakty z dawnych czasów, kwity i archiwa IPN. Jego brat zagalopował się nawet, mówiąc swego czasu, że „na każdego można coś znaleźć” i ujawniając tym samym cel działań związanych z lustracją oraz przeczesywaniem teczek z IPN.
Niestety, szumnie zapowiadana i właśnie w ten sposób przeprowadzana „rewolucja moralna” tak naprawdę nie oczyściła państwa z rzeczywistych przestępców sprzed 1989 r., natomiast wzbudziła strach w wielu niewinnych obywatelach oraz pogłębiła panujące w społeczeństwie podziału i uprzedzenia. Ustawa lustracyjna – na szczęście odrzucona przez Trybunał Konstytucyjny – mogła przecież spowodować utratę pracy przez wielu niewinnych ludzi, których zaliczono niegdyś do kontaktów operacyjnych bez ich wiedzy ani zgody.
Można odnieść wrażenie, że bracia Kaczyńscy oraz ich zwolennicy i wyborcy wprost nienawidzą ludzi, którzy mieli jakikolwiek związek z PRL. Już sam fakt podporządkowywania się władzy, by tylko móc żyć i pracować w socjalistycznym wówczas państwie, budzi u premiera niesmak. Zupełnie tak, jak gdyby obywatele mieli przed 1989 r. jakiś wybór. Jarosław Kaczyński chyba nawet zapomniał, iż on sam również kształcił się i rozpoczynał działalność właśnie w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, choć – oczywiście – aktywnie działając w opozycji demokratycznej. Z dużą satysfakcją, podobnie jak wielu innych członków PiS, nazywa też partie lewicowe „postkomunistami” lub nawet „komunistami”, wiążąc je tylko i wyłącznie z pozostałościami systemu peerelowskiego.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW