Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Warto zajrzeć - "Opowieści Galicyjskie" Stasiuka
dodano 10.01.2007
"Opowieści Galicyjskie" pióra Andrzeja Stasiuka to obszerny zbiór opowiadań, które wcześniej cyklicznie ukazywały się w „Tygodniku Powszechnym”. Każde z opowiadań stanowi osobną całostkę znaczeniową, a mimo to nie można oprzeć się wrażeniu, że kompletne są jedynie wtedy, gdy czytane jedno po drugim, jako całość.
Sama postać Kościejnego łączy w sobie wrażliwość i twardość, spokój i gwałtowność. Ten, który płacze nad obitymi bokami końmi – rozmazując na ich karkach smarki i łzy, bez zmrużenia powiek zabije Wasylczuka, za co dostanie dwanaście lat odsiadki, w rzeszowskim więzieniu. Po trzech latach wyjdzie stamtąd, by zamarznąć gdzieś w śniegowej zaspie. „Znaleźli go tydzień później, o zmierzchu, lecz to nie był już on. Wyglądał jakby spał zwinięty w kłębek. Można było postukać. Wydawał wtedy twardy, drewniany dźwięk. W oddali Cergowa próbowała podtrzymać niebo, ale ciemność i tak spadała na świat.”
Pod tym względem proza Stasiuka jest chyba ewenementem na skalę europejską, jeśli nie światową. Nie ma chyba drugiego pisarza, który w tak plastyczny sposób potrafiłby oddać charakter opisywanego świata, z wszystkimi jego chropowatościami, załamaniami światła, kolorami i egzotyką. Dzięki umiejętnościom warsztatowym pisarza, bliski zarówno pod względem geograficznym, jak i kulturowym, nieodległy w czasie świat zamknięty w Opowieściach Galicyjskich chce się odkrywać: i robi się to z ogromną ciekawością. Bo zastosowane słownictwo, krystalicznie czyste metafory, precyzyjna konstrukcja postaci i przejrzyste przesłanie towarzyszące każdemu z opowiadań, przy całym kunszcie wykonania - pozostają w dalszym ciągu jasne i interesujące.
Opowiadania zazębiają się ze sobą, ukazane przestrzenie nakładają się jedna na drugą, umieszczone w przywołanym już wcześniej bezczasie – co nadaje im znamię jakiejś kosmicznej paraboli, opowieści kryjącej w sobie coś więcej, niż tylko prostą historię pewnej społeczności w historycznym dla niej momencie. Sposób, w jaki pisarz sączy opowieści – i filtruje przekazywane treści, nadaje im walor przypowieści, czy też może buddyjskiej Sutry – obrazującej wartości uniwersalne, ważne dla każdego człowieka.
Te same są wsie, te same knajpy i rozdroża, góry i bohaterowie Opowieści. To dlatego myślę, że czytać się je powinno jako jeden utwór, bez pomijania którejkolwiek całostki. Gdyby ktoś zdecydował się na przeczytanie tylko jednego opowiadania, jego tekst i ogólne przesłanie będzie zupełnie jasne – ale straci ono trzeci wymiar: chcąc go dostrzec, trzeba pochylić się nad wszystkim po kolei. Co mi bynajmniej nie sprawiło żadnego problemu, przeciwnie: Opowieści Galicyjskie to tekst, który chce się poznać, zgłębić – do samego końca.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW