Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Od Chaplina do Triera, czyli przemyślenia twórców.
dodano 13.12.2006
Od niepamiętnych czasów ludzie przejawiali ogromne zainteresowanie kulturą i sztuką. W czasach, gdy brak rozwoju technicznego ograniczał im możliwości poznania świata, zaspokajali głód wiedzy poprzez czytanie, pisanie oraz tworzenie rozmaitych sztuk teatr
Jednym z arcydzieł Bergmana jest film pt. Fanny i Aleksander, opowiadający losy dwojga dzieci po stracie ojca. Pozornie prosta historia osamotnionych sierot, wychowujących się pod presją ojczyma, powoli przeradza się w magiczną opowieść o przetrwaniu. W końcu samotności nie da się zwalczyć w pojedynkę. Można ją pokonać wyłącznie działając w ,,zespole’’. Taką szansę stwarza sobie tytułowe rodzeństwo, lecz w końcowej fazie bohaterowie dochodzą do wielkiego rozczarowania rzeczywistością. W filmie dominują uczucia pustki i grozy, a także ubrany w gotyckie barwy motyw zagubienia w labiryncie. Zupełnie inny obraz nakreśla nam Bergman jednym z najnowszych arcydzieł.
W obecności klauna próbuje się bowiem zmierzyć z samym Franciszkiem Schubertem. Reżyser wypowiada się na temat muzyki poważnej, „ocierając się” przy tym o motyw przemijania. Historia ta mówi o dwóch pacjentach szpitala psychiatrycznego, którzy postanowili zrealizować film o życiu słynnego kompozytora. W dzień premiery okazuje się, że kłopoty techniczne uniemożliwiają kinowy pokaz. Aby nie zawieść zgromadzonej widowni, aktorzy postanawiają zamienić film w żywą sztukę, co w rezultacie okazuje się jeszcze większym sukcesem. Poczynaniom artystów przygląda się Śmierć przebrana za klauna, symbolizująca przemijanie i niemożność ucieczki od przeznaczenia. Sztuka wydaje się prosta, lecz z najdalszych jej zakamarków, ukradkiem wydobywają się liczne podteksty. W sprawie tworzenia kompozycji dzieła, Bergman podziela poniekąd zdanie Lyncha, mówiąc iż Kiedy film nie jest dokumentem, jest snem.
Kino Bergmana, choć może sobie pozwolić na szczyptę komercjalizmu, to jednak nieustannie zmierza w swej prostocie ku twórczości nienależnej.
I tak oto ponownie sięgamy po filmy z górnej półki. Po filmy kręcone ręczną kamerą Super-8. Po wysublimowane kino niezależne.
Drugim skandynawskim mistrzem reżyserii jest oczywiście niepowtarzalnie duński Lars von Trier. Mistrz ekspresjonizmu, pracujący albo przy sztucznym oświetleniu, albo na dworze w towarzystwie przypadkowych osób. Kino Triera jest jak osobliwe pudełko, do którego możemy włożyć to co później chcielibyśmy w nim zobaczyć. Interpretacja nie jest z góry narzucona. Jego filmy można po prostu pokochać lub znienawidzić, ale na pewno nie da się przejść obok nich bez żadnej uwagi. Początkowo Trier kręcił tylko czarno-białe filmy, potem zaś dodał kolor, a improwizację aktorów zamienił na przemyślany scenariusz. Zaczął wychodzić z cienia, a gdy wreszcie stał się sławny, ponownie zajął się manifestacją naturalizmu, lecz tym razem już na własny rachunek. Starannie manipuluje ludzkim umysłem, tak że po obejrzeniu któregoś z jego filmów, widz nie jest już tą samą osobą.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW