Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zero tolerancji - zero wyobraźni.
dodano 08.12.2006
Wszyscy wiemy, że polską szkołę zalewa fala agresji. Pomysły Romana Giertycha to jednak półśrodki, która mogą skutecznie maskować skutki, odwracając uwagę od źródeł przemocy na gimnazjalnych korytarzach.
Trafienie z tym przesłaniem do dzieciaków wymaga jednak czegoś więcej niż „odwalenie” nudnej pogadanki na jednej z godzin wychowawczych. Wymaga przesunięcia akcentu z wkuwania potoku szczegółowych informacji, które niedługo potem ulegną zapomnieniu, na rozwijanie umiejętności życia w społeczeństwie. Jasna sprawa – wiąże się to z wprowadzeniem poważnych zmian w całym szkolnictwie. Zmiany te musiałyby mieć na celu takie zorganizowanie życia uczniów, aby mogli oni sami wykształcić w sobie zarówno to, co pozwoli im ułożyć swoje przyszłe życie w aspekcie zawodowym, jak i to, co pozwoli im zrozumieć, jak zbieranina obcych sobie ludzi może stać się organizmem scalonym wspólnotą interesów. Na pewno nie nauczą się tego na przedmiocie, który obecnie nazywa się wiedza o społeczeństwie. Kiedyś była to mądrość nabywana w procesie socjalizacji, ale tam gdzie szkoła nie sięgała. Dzisiaj nie mamy wyjścia, edukacja instytucjonalna musi sięgnąć również tam. Listę fundamentalnych zmian, jakie miałyby nastąpić w systemie edukacji można przedstawić jako trzy ogólne propozycje.
Po pierwsze, muszą zostać zmniejszone klasy szkolne. Nie tylko dlatego, że mniejsze grupy uczniów są łatwiejsze do kontroli. Również po to, by zablokować eskalację obecnej „normalizacji” przemocy. Skłonność do agresji jako działania doraźnego, upowszechnia się najszybciej.. Towarzyszy temu inna prawidłowość – rozwiązania agresywne upowszechniają się procesie wpływu społecznego, którego zalążkiem są jednostki najbardziej drapieżne, a reszta kopiuje zachowania od nich lub od tych, którzy już przeszli na metodę „siłową”. Jednym z rozwiązań byłby oczywiście pomysł szefa MEN, by jednostki najbardziej szkodliwe izolować. Jednak na samym początku edukacji szkolnej, gdy wspomniany proces zostaje uruchomiony, skazywanie szkolnych łobuziaków – wówczas małych dzieci – na „obozy” Giertycha wydaje się okrutne, a na pewno niekonieczne. Małe klasy, skutecznie wyhamują proces rozchodzenia się „epidemii” przemocy i otworzą pole dla konstruktywnych rozwiązań. To proste: jeżeli podzielimy populację szkoły na mniejsze „kawałki”, zajdzie znacznie mniejsze prawdopodobieństwo znalezienia się przedstawiciela „łobuzerii” w dowolnej grupie uczniów, a dodatkowo skomplikuje się możliwość łączenia sił przez szkolnych agresorów. Radykalne zmniejszenie samej skali przemocy będzie oznaczać mniejszą skłonność do podporządkowania się jej bezwzględnej logice.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW