Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Zero tolerancji - zero wyobraźni.
dodano 08.12.2006
Wszyscy wiemy, że polską szkołę zalewa fala agresji. Pomysły Romana Giertycha to jednak półśrodki, która mogą skutecznie maskować skutki, odwracając uwagę od źródeł przemocy na gimnazjalnych korytarzach.
Sam program „Zero tolerancji”, pomimo, że zawiera sensowny postulat otwartej reakcji na każdy przejaw przemocy, nie proponuje żadnego konstruktywnego rozwiązania problemu źródeł szkolnej agresji. Opiera się na założeniu, że samo „dociśnięcie” młodzieży, czy „przykręcenie śruby” wystarczy. Jednak to, że przemocy nie będzie widać, nie oznacza, że w ogóle jej nie będzie – po prostu znajdzie inne ujście niż szkolny korytarz, np. miejski park lub stadion sportowy. Roman Giertych oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, więc proponuje również godzinę policyjną dla młodzieży: nieletni przebywający poza domem po godzinie dwudziestej drugiej będą odprowadzani do rodziców przez policję. Jasno widać, że pomysły Giertycha wpisują się w logikę konsekwentnego ograniczania swobody. Dla niego sprawa wygląda prosto: agresja spowodowana jest przez wolność, ergo wolność jest zła, ergo należy ją zwalczać. Nikt nie wie, dlaczego używanie telefonów komórkowych w szkołach (nie tylko na lekcji!) jest godne potępienia, ale warto zakazać na wszelki wypadek, bo przecież komórki oznaczają swobodę komunikacji. Giertych jest na pewno dobry z Biblii. „Jeżeli twoje oczy są źródłem twego grzechu, wykłuj je”. Jeżeli wolność nastręcza problemów, zlikwiduj ją. Zaskakująco proste.
Jest jeszcze jeden – chyba najważniejszy aspekt – podejścia, którego rzecznikiem jest minister edukacji. Jest nim dyscyplina narzucana zewnętrznie, poprzez zaostrzony rygor. Wiadomo już, że szkoły powinny się przygotować na regularne wizyty policji lub straży miejskiej. Stoi za tym przekonanie, że aby uczeń zachowywał się porządnie, musi się bać kary, należy więc stać nad nim z batem, gdzie tylko się pojawi. Giertych proponuje szkołę, w której nawet praca na rzecz społeczności, o ile ma pełnić funkcję wychowawczą, powinna być karą. Można całkiem zasadnie zapytać: i co z tego? Czy bezpieczeństwo naszych dzieci nie jest wartością, dla zachowania której coś trzeba poświęcić, ponieść pewne koszty? Czyż po tym, czego ostatnio cała Polska była świadkiem, nie wydaje się oczywiste, że trzeba ukrócić samowolę rozpuszczonej dzieciarni dla dobra jej samej? Pewnie dzieciaki będą się czuły nie do końca swobodnie pod jarzmem rygoru, ale być może wyrosną przynajmniej na porządnych ludzi wiedzących, czego nie wolno.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW