Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Droga na skróty, czyli Internet
dodano 04.06.2007
Jak się poznajemy w świecie wirtualnym? Czyli kilka moich przemyśleń, zebranych w troszkę poważniejszej formie. Możemy górnolotnie nazwać to miłością od pierwszego przeczytania.
Etap II: Pierwsze chwile
Zubożeni o wszelkie metody gestykulacji, a także możliwości oddziaływania na inne zmysły niż wzrok (i tak sprowadzając się jedynie do tekstu), próbujemy wszelkimi metodami zainteresować sobą naszego rozmówcę. Pomagają w tym wielce pomysły na rozmowę, które mogłyby sprawić, ze ta druga osoba będzie mogła nas kojarzyć z czymś niepowtarzalnym. Do wyrażania emocji zaprzęgnięto całą gamę tzw. „emotikonów”, które obrazują różne miny (jak uśmiech, zaciekawienie, smutek, krzyk, płacz). To właśnie dzięki nim odczytujemy czasem intencje, jakie niosą za sobą słowa, gdyż sama interpunkcja w tego typu rozmowach okazuje się niewystarczająca. Pokazuje to wydatnie jak istotne nawet w wirtualnym świecie są bodźce zaczerpnięte wprost z życia. Okazuje się, że rozmowa nieurozmaicona o uśmiech, zdziwienie, czy chichot, jest bardzo sztuczna, przez co trudno ocenić charakter drugiej osoby. A przecież podczas pierwszych kilkunastu minut buduje się w naszym umyśle obraz drugiej osoby, dlatego też na wszystkie bodźce reagujemy uważniej, bardziej także ważymy słowa. Wszystko to, by „wypaść” jak najlepiej.
Dlaczego jednak tak ważne jest „pierwsze wrażenie”? Wśród ludzi krąży opinia, że przyjaźnie rodem z sieci nie mają racji bytu ze względu na ograniczenia, jakie towarzyszą przy doborze partnera do rozmowy. Mogłoby się wydawać, że to prawda, jednak przeprowadzone przeze mnie badanie zdecydowanie temu przeczy. Zdecydowana większość uczestników czatu, nie rezygnuje z możliwości spotkania się z nowo poznaną osobą, jeśli tylko ta wyda się im wystarczająco atrakcyjna podczas rozmowy. Dzieje się tak w zasadzie niezależnie od płci badanego, gdyż zarówno kobiety jak i mężczyźni wyrażali gotowość na takie spotkanie. Zapytałem zatem 50 wybranych osób (25 kobiet i 25 mężczyzn) czy i dlaczego zdecydowałyby się spotkać z kimś poznanym w świecie wirtualnym.
Zaskakująco duża liczba ludzi bierze pod uwagę ewentualne spotkanie z osobą poznaną w rzeczywistości wirtualnej. Zastanawiający jest także cel takich spotkań. Tylko nieliczni deklarowali, że gotowi są traktować takie spotkanie jako randkę, zdecydowana większość chciała „sprawdzić”, „co może z tego wyjść”, pozostali nie potrafili „jeszcze” przedstawić określonego celu, albo odmówili odpowiedzi. Warto także wspomnieć o wyglądzie zewnętrznym, który i w takim wypadku nie traci na znaczeniu - wręcz przeciwnie. Według moich obserwacji około połowa osób rozpoczynających rozmowę, pyta o zdjęcie. Jest ono, wraz z pytaniem o wiek, podstawowym kryterium pozwalającym określić, czy znaleziona osoba „nadaje się do rozmowy”. Co kryje się zaś pod określeniem „nadaje się”, okryte jest mgiełką tajemnicy, zaś my możemy się tylko domyślać. W wypadku, gdy podobizna osoby nie spełnia pewnych subiektywnych oczekiwań, rozmowa się urywa, albo zmierza szybko ku zakończeniu lub, w najlepszym wypadku… staje się nudna i gdzieś zanika cała magia i oddanie, z jakim poświęcał się jej rozmówca wcześniej. Widać zatem, jak wielką wagę przywiązuje się do wyglądu zewnętrznego rozmówcy.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW




















