Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Wybory – wybieramy my czy oni?
dodano 09.09.2011
Zapraszam do przeczytania artykułu JanPola w którym autor analizuje rozkład współczesnej demokracji i sceny politycznej oraz proponuje metodę zmiany tego stanu rzeczy.
Sami w polityce znaczymy niewiele. Chyba, że zdecydujemy się na demonstracyjne akty takie jak samospalenie się Ryszarda Siwca i Jana Palacha. Ale nikogo do tego nie namawiam. Dlatego naturalne jest, że ludzie mający takie same poglądy i cele polityczne tworzą partie polityczne i razem działają w nich dla wspólnego dobra. Jest, moim zdaniem, oczywiste, że z czasem w partiach wyłaniają się liderzy, którzy są najskuteczniejsi w organizowaniu pracy partyjnej i dążeniu do wspólnych celów. Też oczywiste jest, że taka wspólnota interesów jest trwalsza i skuteczniejsza, jeżeli opiera się na wspólnych poglądach ideologicznych, bo nie podlega wahaniom nastrojów społecznych, cyklom koniunkturalnym, poglądom na szczegółowe rozwiązywanie problemów (chociaż może mieć wpływ na to, która frakcja i jaki lider w określonym czasie ma największe znaczenie w partii) itp. Dlatego w stabilnych i starych demokracjach największymi i najbardziej znaczącymi są właśnie partie ideologiczne (lewicowe, centrowe i prawicowe) z liderami i popierającymi ich grupami (tzw frakcje). Nie obserwujemy tam zbyt częstych zmian barw partyjnych i powstawania nowych partii tworzonych przez uciekinierów innej partii (chociaż zdarza się czasem, że jakaś frakcja, jeżeli jej poglądy i cele polityczne już wyraźnie są inne niż całości partii, tworzy nową partię, ale to chyba jasne i naturalne).
To zasadniczo odróżnia tamte partie od działających dziś w RP, składających się z bezideoologicznych „kolektywów kolesi”, których trzyma razem tylko wspólnota partykularnych interesów i poparcie „odpowiednich czynników”, ale też tylko do czasu, kiedy te interesy są realizowane. W przeciwnym razie nie ma problemu, aby przejść do konkurencji lub założyć własny „kolektyw kolesi”. Partie te mają prawo istnienia w zasadzie tylko dlatego, że wpisują się swoim działaniem w „zasadniczy nurt reformy nomemklaturowo-esbeckiej” (no może z wyjątkiem PiS-u, który deklaruje walkę z „esbeckim układem”, ale jakoś nie bardzo im ta walka wychodzi). Jeżeli nie, to nie istnieją w mediach, nie mają szans na „odpowiednie wsparcie” finansowe i organizacyjne i, co za tym idzie nie mają szans na przekroczenie 5% procentowego progu wyborczego.
CO SIĘ WYRABIAŁO W POLSCE W TRAKCIE TZW. TRANSFORMACJI?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW