Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Od inkwizycji do psychiatrii – niechciana prawda (2)
dodano 17.01.2011
,,Używanie kija może odbywać się w służbie miłości. Pasterz potrzebuje kija przeciwko dzikiej zwierzynie, przeciwko rabusiom, szukającym łupu. Również kościół musi używać kija, bo dopiero wtedy ludzie pójdą za swoim Panem...”
Zabijanie "niewygodnych" sam kościół zaczął na szeroką skalę już od początku istnienia chrześcijaństwa; 300 lat po Chrystusie Konstantyn Wielki zabrał się z wielkim "zapałem" za chrystianizację Europy. Mordowano w prosty sposób: siły instytucjonalne "w imię Boga" nie tylko przez setki lat paliły wszystkie przekazy pisemne decydując, co ludziom wolno czytać, a czego nie, ale władza (czytaj: Watykan) napadała, wycinała w pień nieposłuszną ludność i robiła, co jej się żywnie podobało. W razie potrzeby stosowano hasło: "Zabijajcie wszystkich! Bóg pozna swoich!" W 1209 roku papież Innocenty III ogłosił krucjatę przeciwko Katarom. Z ramienia kościoła krucjacie przewodził legat papieski, Arnaud Amaury, opat z Cîteaux. 22 lipca 1209, kiedy to zdobyto Béziers, jedną z wielu miejscowości zamieszkanej przez katolików i katarów, doszło do wyjątkowo drastycznych wydarzeń. W kościele św. Marii Magdaleny wyrżnięto w pień 7000 ludzi, w tym kobiety i dzieci. Na ulicach miasta zabito i okaleczono dalsze kilka tysięcy. Wtedy to Arnaud zdał Innocentemu III następującą relację: "Dzisiaj, Wasza Świątobliwość, dwadzieścia tysięcy mieszkańców wydano mieczowi, niezależnie od posady, wieku, czy płci". Tak położyła kres katarskiej religii ludowej trwająca przez dziesięciolecia działalność inkwizycji, kierowana głównie przez dominikanów (Domini canes – znaczy z łacińskiego: psy pana) oraz władzę świecką, wydającą surowe wyroki, od przepadku mienia poczynając, a na karze śmierci kończąc.
Wspomnijmy krótko, iż na początku inkwizycji wyrokował tylko sam papież; później – ponieważ denuncjacji na "przeciwników" było coraz więcej – "uprawnienia" do orzekania w procesach inkwizycyjnych otrzymały zakony franciszkanów i ww. dominikanów. Ci ostatni, jak żaden inny zakon, "wsławili się" w dziejach historii największą ilością inkwizytorów w swoich szeregach. Ponieważ znani byli w społeczeństwie jako "ubogi zakon żebraków", cieszyli się zaufaniem społecznym, co powodowało z kolei, iż niestety jako pierwsi wiedzieli, gdzie przebywają "innowiercy", a to „usprawniło” ich pojmanie i mordowanie. Z drugiej jednak strony takie postępowanie powodowało ogólnie rosnący niepokój wśród wiernych. Prawie każda denuncjacja nieubłagalnie kończyła się śmiercią osób, na które księżom doniesiono (w większości przypadków w okrutnych męczarniach). Mało tego, nie tylko znikali ci, na których doniesiono, ale mordowano też ich dzieci, uznane z góry za „nie do nawrócenia”, więc jako problem. Po spaleniu rodziców, również w majestacie „prawa”, wrzucano je... do wrzątku! Dzisiaj „w gorącej wodzie kąpany” oznacza niecierpliwy, porywczy, próbujący pomimo wielu przeszkód osiągnąć obrany cel, w tamtych czasach chodziło jednak o mordowanie dzieci, o czym dzisiaj niewiele słychać...
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW