Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Talisman Energy w Polsce, czyli prawa człowieka na banicji
dodano 14.12.2010
Reportaż: Talisman Energy jest odpowiedzialny za karygodne działania w Sudanie i Peru. Pomimo tego ma przyzwolenie na poszukiwanie gazu łupkowego w Polsce.
Starosta powiatu brodnickiego, Waldemar Gęsicki również poważnie potraktował przedstawione wydarzenia. Gęsicki zaznaczył, że już w tym momencie mógłby wydać oświadczenie w, którym wyraziłby osobiste zaniepokojenie pracami Talisman Energy na ziemiach Indian Achuar. Aby jednak komunikat miał wyższą rangę zapowiedział skonsultowanie decyzji z zarządem i wydanie wspólnego obwieszczenia w tej sprawie. Jeśli starosta brodnicki, Waldemar Gęsicki utrzyma swoje stanowisko – w co nie wątpię – będzie to najprawdopodobniej pierwsze oświadczenie samorządu na szczeblu powiatowym, solidaryzujące się z odległym ludem zagrożonym, w tym przypadku ambicjami peruwiańskiego rządu i dyrekcji Talisman Energy.
Ostatnim przedstawicielem lokalnych struktur samorządowych z, którym miałem sposobność się spotkać była wójt gminy Osiek/k Brodnicy, pani Iwona Gilewicz. Stanowisko pani wójt było o tyle ważne, że – jak dowiedziałem się w trakcie podróży – to właśnie na terenie gminy Osiek ma powstać pierwszy odwiert w koncesji „Szczawno”. Niestety. Iwona Gilewicz zdystansowała się od zabierania głosu w tej sprawie. Zasugerowała jednak abym poprosił o możliwość wystąpienia na lokalnym konwencie wójtów, który przewidywalnie odbędzie się pod koniec grudnia 2010 roku. Przy tej okazji pragnę oddać honor mieszkańcom wsi Osiek koło Brodnicy, jednej z najmniejszych miejscowości jakie odwiedziłem między 26 września a 15 października. W przeciwieństwie do zabieganych mieszkańców miast w przeważającej większości zatrzymywali się i w skupieniu wysłuchiwali wiadomości na temat wojennych wydarzeń Sudanie oraz zagrożeń jakie rysują się przed Indianami Achuar w Peru.
II. Obojętność lokalnej prasy
Jednym najważniejszych punktów podróży informacyjnej odnośnie inwestycji Talisman Energy był kontakt z przedstawicielami lokalnej prasy. Na przestrzeni dziejów bezstronność prasy była wielokrotnie nadużywana i wykorzystywana w różnych celach. Nie zmienia to jednak faktu, że to właśnie prasa z założenia miała być szańcem wolności słowa, bezstronną trybuną na, której toczy się debata publiczna między obywatelami. Prasa także miała monitorować i przelewać na swe łamy opis otaczającej nas rzeczywistości.
Podczas wizyty w powiecie brodnickim i braniewskim odwiedziłem redakcje trzech lokalnych gazet. Moim celem było zwrócenie uwagi redaktorów naczelnych oraz dziennikarzy na to, że w regionie ich funkcjonowania rozpoczyna pracę koncern odpowiedzialny za łamanie podstawowych praw człowieka w Sudanie i Peru. Udając się do siedzib „Gazety Braniewskiej” czy „Czasu Brodnicy” podążałem z przekonaniem, że lokalna prasa ma obowiązek informować swoich czytelników o tym co dzieje się w ich otoczeniu. Zwłaszcza gdy na terenie miejscowych miast, gmin czy powiatu pojawia się „zespół ludzi”, pośrednio odpowiedzialny za prześladowanie ludności cywilnej oraz działania prowadzące do zagrożenia egzystencji i suwerenności społeczności indiańskich. W takich okolicznościach wzmianka prasowa, choćby najbardziej skromna, nie jest przedmiotem wyboru lecz obowiązkiem. Gdyby lokalni redaktorzy stanęli na wysokości zadania, wyczuliby ważkość chwili, informacje na temat zaangażowania Talisman Energy i kłopotów rdzennej ludności mogłyby trafić do naprawdę szerokiego grona miejscowych odbiorców. Jak to się jednak skończyło?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW