Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Mów do słupa, a słup...
dodano 27.08.2008
Zakon pauliński bez zgody właściciela rozdysponował jego własność. Rzekomo rozdając jego rzeczy ubogim i paląc papiery, efekty kilkuletnich kwerend archiwalno-biblioteczno-muzealnych. Czy to jest przykład dobroczynności katolickiej?
4. Na czym polegały trudności w skontaktowaniu się ze mną? Przecież zaledwie dwa tygodnie po opuszczeniu Skałki (najpierw należało odreagować zachowanie wspólnoty zakonnej po samobójczej śmierci współbrata) można się było ze mną skontaktować pod adresem i telefonem domowym, które znajdowały się w mojej dokumentacji.
5. A skoro uznano, że istnieją przeszkody w wysłaniu rzeczy, to chciałbym się dowiedzieć jakież to przeszkody się pojawiły, bo przecież ani wysłanie, ani zawiezienie rzeczy nie było chyba zbyt skomplikowaną czynnością dla zwierzchników skałecznego Seminarium.
Skoro wyrażenie zgody na użytkowanie mojej własności przez wspólnotę zakonną wymagało formy pisemnej, więc oczekuję na przedstawienie dokumentacji dotyczącej prób skontaktowania się ze mną – kopii telegramów, listów poleconych, wraz z kopiami ich nadania, potwierdzenia przyjęcia, bądź nie przyjęcia korespondencji przeze mnie.
Zanim wejdzie ojciec w temat, proszę dokładnie sprawdzić, czy w rzeczywistości jakiekolwiek próby zostały podjęte, bo przynajmniej ja nic na temat takowych nie wiem. Poza chamskimi rozmowami telefonicznymi prefekta i rektora skałecznego (w których nie była poruszana kwestia pozostających na skałce rzeczy – wówczas rodzice usiłowali dowiedzieć się co się tak właściwie stało. A później „miło było posłuchać” jak duchownym z łatwością przychodzi mówienie nieprawdy) z moimi rodzicami w drugim tygodniu od WYRZUCENIA mnie ze Skałki nikt z władz zakonnych czy seminaryjnych nie raczył się ze mną skontaktować.
Proszę również o spis rozdysponowanego mienia (oczywiście mojego), przede wszystkim pełny opis bibliograficzny spalonych wypisów i nadbitek z archiwaliów, muzealiów, prasy oraz druków ulotnych, zwartych i książek. Prawdopodobnie dla palącego były to tylko nieistotne papiery, podejmującego decyzję o ich spaleniu – makulatura, a dla mnie: był, jest i będzie to efekt kilkuletniej pracy, która nie była wykonana na rzecz zakonu paulińskiego, nie stanowiła jego (zakonu ani jego członków) własności i nie mogła być przezeń użytkowana, a tym bardziej niszczona! Na każdym wypisie i nadbitce zamieszczony był opis bibliograficzny, więc skoro ośmielono się zniszczyć dokumentację, więc oczekuję na przesłanie protokołu zniszczenia z pełnym wykazem danych bibliograficznych zawartych na poszczególnych wypisach i nadbitkach. Oczywiście oczekuję kompletnego wykazu, bo nie mam ochoty na przeprowadzanie kolejny raz tych samych kwerend. Niby dlaczego zuchwalstwo i brak szacunku dla pracy innych, którym wykazano się na Skałce miałoby skutkować koniecznością wykonania kolejny raz pracy, która poprzednio zajęła mi kilka lat.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW