Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Prawa wypróżnieniowe
dodano 27.07.2010
Mieliśmy już prawa reprodukcyjne, teraz mamy też prawa wypróżnieniowe. Jak daleko zajdzie feminizm w samoośmieszaniu się? Tego nawet Bóg, jako istota racjonalna, nie wie.
Załóżmy, że załatwienie potrzeb związanych z higieną zajmuje przeciętnej miesiączkującej tyle samo czasu, co załatwienie „większej potrzeby”, innymi słowy, że w dzień menstruacyjny ilość wizyt w toalecie związanych z kupką i związanych z wymianą tamponu przemnożona przez długość wykonywania tych czynności daje taki sam czas. Załóżmy też, że przeciętna ciężarna siusia 2 razy częściej niż inne osoby. Oznacza to, że kobiety załatwiają mniejszą potrzebę 1% częściej niż mężczyźni. Oznacza też, że pozostałe czynności wykonywane w toalecie zajmują kobietom 6,6% więcej czasu niż mężczyznom. W zależności od tego, jaki jest stosunek czasu spędzanego przez człowieka na załatwianiu „potrzeby nr 1” do czasu spędzanego przez człowieka na załatwianiu „potrzeby nr 2”, czas spędzany przez kobiety w toalecie ich układ rozrodczy przedłuża o 1-6,6%. Gdzie tu potrzeba 2-4-krotnie większej ilości toalet?!
Zazdrość o penisa
Jakie jest więc wyjaśnienie większego zatłoczenia damskich toalet? Zanim przejdziemy do rzeczywistych przyczyn owego zatłoczenia, zastanówmy się nad sposobem załatwiania potrzeb fizjologicznych przez osoby różnych płci. Większą potrzebę mężczyźni i kobiety załatwiają podobnie. Żeby jednak załatwić potrzebę mniejszą, kobiety siadają na sedesie, podczas gdy mężczyźni (najczęściej) załatwiają ją na stojąco. The Economist cytuje nawet badania feministek, zgodnie z którymi mężczyźni i kobiety spędzają w toalecie odmienne ilość czasu. Zgodnie z badaniami Sandry Rawls i Savannah Day (już Państwo wiedzą, na co idą granty wspierające tzw. „równe” szanse kobiet w nauce) między wejściem do toalety a jej opuszczeniem mijają w wypadku kobiet 3 minuty, podczas gdy w wypadku mężczyzn zaledwie 1,5. Czyżby różnicę tę wyjaśniała konieczność siusiania w pozycji siedzącej? Policzmy.
Czas spędzany podczas wizyty toalecie jest wypadkową między czasem spędzanym tam podczas załatwiania mniejszej potrzeby i podczas załatwiania większej potrzeby, przy uwzględnieniu stosunkowej częstotliwości wykonywania tych czynności. Zacznijmy od tej pierwszej. Wejście do toalety, otwarcie drzwi i ich zamknięcie to jakieś 10 sekund. Dalej jest rozpięcie spodni i zdjęcie bielizny a w przypadku kobiety dochodzi do tego siadanie, powiedzmy 5 sekund dla mężczyzny i 10 dla kobiety. Samo siusianie to średnio 30 sekund dla kobiet i 33 dla mężczyzn (o 10% większa waga). Po tym trzeba się ubrać i osuszyć (kobiety papierem, mężczyźni mechanicznie), powiedzmy 10 sekund dla mężczyzn i 20 dla kobiet. Teraz trzeba podejść do zlewu, umyć ręce i je opłukać, powiedzmy 30 sekund. Dalej jest suszenie. Gdy w toalecie znajdują się ręczniki, zajmuje to 10 sekund, gdy suszarka, około 30. W sumie mężczyzna powinien spędzić na siusianiu 108 sekund, kobieta natomiast 120. Różnica jest minimalna. A biorąc pod uwagę fakt, że poza mniejszą potrzebą występuje też (rzadziej ale za to załatwiana dłużej) potrzeba większa, na którą mężczyźni muszą poświęcić więcej czasu, bo są masywniejsi, a także dlatego, że muszą wcześniej wytrzeć sedes, różnica ta znika zupełnie. Jeżeli kobiety nie są jakoś szczególnie nieudolne w rozbieraniu się (a za takie mają je feministki), to załatwianie się nie zajmuje im więcej czasu niż mężczyznom.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW




















