Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Naprawę uczelni trzeba zacząć od zmiany paradygmatu –
dodano 13.04.2010
Reform szkolnictwa wyższego i nauki mielismy ostatnio mnóstwo. Zadna nie zmieniła spraw zasdniczych. Ostatnia reforma kontynuuje ten trend.
Uniwersytet to nie zawodówka Przychodzenie na uniwersytet „po zawód” nie pozwala odróżnić go od zawodówki. Prawdą jest, że tak funkcjonują uniwersytety w całym świecie. Ale też prawdą jest, że kryzys tzw. nauczania jest również globalny i propozycje powrotu do idei uniwersytetu wcale takie rzadkie nie są. Na uniwersytecie wykładowca – starszy kolega – może studentowi pomóc w zdobywaniu wiedzy, ale nie będzie go niczego nauczał. Odwrotnie niż w zawodówce. W praktyce, to nasze uczelnie są hybrydami, ale przeważa chyba zawodówka. I to jest to, co odpowiada obu stronom. Ustrój uczelni traktuje wprawdzie studenta jak tartaczna piła świeżo ścięty pień, ale studenci emocjonują się głównie opłatami za studia. A powszechność płatnych studiów nie oznacza, że rzeczywiście musieliby wyłożyć tę forsę z własnej kieszeni. Przy sensownie zorganizowanym systemie stypendialnym student mógłby nawet na studiach zarobić. Pisało o tym wielu ludzi, ja też. Student zarabiałby kosztem uczelni, oczywiście, ale dlaczego miałby się tym martwic. To się da zrobić. Ale nie w tym paradygmacie kształcenia. Jeśli jednak paradygmatu nie zmienimy, to uczelnie polskie – może nie wszystkie, ale pewnie znakomita większość – staną się miejscami tłumaczenia studentom tekstów pisanych przez pracowników innych uczelni i dostępnych w Internecie. Takie wspólne odrabianie pracy domowej. Na Kongresie Obywatelskim w 2009 roku takie pomysły całkiem serio były rozważane. Czym jednak naukowcy tych uczelni będą się wtedy różnili od politruków w Armii Czerwonej? Pewnie poborami.
P.S. Tekst ten jest modyfikacją opublikowanej w kieleckiej prasie mojej wy-powiedzi o kieleckich uczeniach.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW