Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kilka refleksji...
dodano 15.02.2007
...o sportowych dyscyplinach zespołowych w Polsce, ze szczególnym uwzględnieniem futbolu i piłki ręcznej.
Po trzecie...
Z klęską polskich trenerów wiąże się też problem z wychowaniem dobrych zawodników, a mówiąc ściślej – marnowanie talentów. Jak to się dzieje, że w wieku juniorskim nasi zawodnicy zdobywają laury w konfrontacji z rówieśnikami z innych krajów, a gdy rozpoczynają zawodową karierę, zatrzymują lub niejednokrotnie cofają się w rozwoju? Przykładów mamy tu bez liku. Z reprezentacji U-16 Andrzeja Zamilskiego, która w 1993 zdobyła Mistrzostwo Europy Juniorów w piłce nożnej karierę (ale też nie taką, do jakiej predestynowały go ogromne możliwości) zrobił tylko Mirosław Szymkowiak. Pozostali członkowie złotej drużyny w najlepszym razie byli lub są ligowymi przeciętniakami (Szulik, Bledzewski) lub dramatycznie roztrwonili swój talent kończąc na boiskach w niższych ligach (kreowany kiedyś na następcę słynnego ojca Maciej Terlecki). Tak samo ma się sprawa z wicemistrzami Europy Michała Globisza w tej samej kategorii wiekowej z 1999 roku. Kilku ligowców, jeden Wojciech Łobodziński pukający nieśmiało do wrót reprezentacji (chociaż na dzień dzisiejszy traktowany raczej jako rezerwa z głębokiego zaplecza) i pierwsze przypadki świetnie zapowiadających się karier zakończonych fiaskiem (Sebastian Mila, w przeszłości nawet kandydat na lidera reprezentacji, kilka tygodni temu wyrzucony z przeciętnej Austrii Wiedeń podpisał kontrakt z norweską Valereengą Oslo). A siatkarze? Złote pokolenie juniorów, które za Ireneusza Mazura zdobywało medale z najcenniejszych kruszców w kategorii juniorów aż do końca zeszłego roku stanowiło przecież synonim złudnej nadziei i niewykorzystanej szansy. Powodów tego stanu rzeczy jest wiele. Na pewno ważnym problemem był stres i presja, z którą sportowcy nie zawsze sobie radzą. Przecież nawet za czasów Lozano Polacy przegrywali mecze wygrane, jak np. w czerwcu 2005 ulegając w półfinale Ligi Światowej Serbom 2-3 mimo prowadzenia 2-0 w setach i 23-18 w trzeciej rozgrywce. Raz jeszcze powtórzę – trener musi być dobrym psychologiem, musi umieć dotrzeć do swoich zawodników i umiejętnie ich zmobilizować jednocześnie sprawiając, że przestaną im się trząść nogi. Inny mankament kryje się w samym systemie szkolenia młodzieży, który w Polsce od dawien dawna postawiony był na głowie. Zamiast żmudnego trenowania technicznego elementarza w szkoleniu juniorów główny nacisk kładzie się na siłę, szybkość i wytrzymałość. I w ten sposób faktycznie w wieku 16 lat nasze byczki będą lepsze od Włochów, czy Francuzów, jednak z upływem czasu zaniechania dokonane w młodym wieku będą odbijać się coraz większą czkawką. Nie dziwmy się więc, że od lat czekamy na drugiego Lubańskiego, podczas gdy Rooney, czy Owen debiutowali w reprezentacji Anglii mając 18-19 lat, od razu stanowiąc o sile tych drużyn. W szkoleniu na szczęście wiele zmienia się lepsze – powstają specjalistyczne szkółki piłkarskie, prężnie działają Szkoły Mistrzostwa Sportowego, a na efekty tych działań nie trzeba długo czekać. Najzdolniejsi piłkarze młodego pokolenia są wypatrywani i szkoleni w najlepszych klubach Europy, m.in. Chelsea, Arsenalu, czy nawet Realu Madryt (który do swej juniorskiej drużyny skaptował od razu 3 najzdolniejszych zawodników Wodzisławskiej Szkółki Piłkarskiej).
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW