Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Paragrafem czy maczugą?
dodano 07.02.2007
Najpierw miało być sprawne pozbawienie mandatu niesłusznie wybranemu prezydentowi stolicy. Siły szybkiego reagowania energicznie wkroczyły do akcji, jeszcze szybciej się skompromitowały i znikły.
Tak dalece ministra Jana Pastwę nie interesuje aspekt możliwości popełnienia przestępstwa, teraz już przez kilku urzędników i z dwóch instytucji, że bez oporów przenosi zwycięskiego kandydata na stanowisko dyrektora. Stosując za podstawę prawną przepisy ustawy o służbie cywilnej, które w tym konkretnym przypadku zastosowane być nie mogły wobec okoliczności z nielegalnym zatrudnieniem. Szerzej o tych wydarzeniach w artykule „My czyści, my przejrzyści” na stronach Magazynu Kontrateksty oraz wielu innych serwisach redakcji internetowych.
Pytania o stanowisko w tej sprawie, kierowane do ówczesnego prezesa UTK, Janusza Dyducha nigdy nie doczekały się żadnej reakcji. Powołany przez Kazimierza Marcinkiewicza nowy prezes, Wiesław Jarosiewicz, na przesłany mu w czerwcu ubiegłego roku artykuł, o którym wyżej, w ogóle nie odpowiedział. Podobnie, jak jego ówczesny dyrektor generalny, Grzegorz Mroczek. Ponowne wystąpienie redakcji Magazynu we wrześniu też nie doczekało się żadnej reakcji. Skarga do organu nadzoru, Ministra Transportu, Jerzego Polaczka, na bezprawną bezczynność prezesa UTK wobec krytyki prasowej, z października ubiegłego roku, pozostała bez echa.
Wobec tego17 stycznia br. Redaktor Naczelny Magazynu Kontrateksty, Krzysztof Łoziński wystosował do prezesa UTK wezwanie do usunięcia naruszenia prawa, polegającego na bezczynności wobec krytyki prasowej. Konsekwentne milczenie skłoniło redakcję do skierowania w dniu 5 lutego skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie.
Kawałek historii najnowszej
Zdymisjonowana w końcu grudnia 2003 roku dyrektor generalna UTK, Lidia Ostrowska odnalazła się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji na stanowisku „p.o.” zastępcy dyrektora Departamentu Logistyki i Infrastruktury. Należało jednak najpierw ustalić, czy chodzi o jedną i tę samą osobę. Przez pół roku trwało to ustalanie. Minister albo w ogóle nie odpowiadał, albo za pośrednictwem swojego rzecznika prasowego, Tomasza Skłodowskiego, odmawiał udzielenia odpowiedzi, wypisując przy tym głupstwa, jakich powstydziłby się stażysta. Bardziej szczegółowo o tym w artykule „Wicepremier milczący”.
Dopiero w trakcie rozprawy w sądzie administracyjnym – 15 grudnia 2006 r. – sygn. akt II SAB/Wa 150/06 - gdzie trzeba było wicepremiera zaprosić, jego pełnomocnik ujawnił, iż chodzi o tę samą osobę. To nie zakończyło sprawy, bowiem pojawiła się teraz kwestia kolejna. Jakim sposobem Lidia Ostrowska znalazła zatrudnienie w MSWiA po zdymisjonowaniu ze stanowiska dyrektora generalnego w UTK w 2003 r.?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW