Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Pajączki
dodano 29.01.2007
Opowieść o tym, jak drapieżni marketingowcy żerują na emerytach.
Następnie anegdociarz stwierdził, że sztukmistrz - naukowiec, w żadnym wypadku nie powinien wchodzić w stan małżeński, bo to katastrofa. Przykład: Rembrandt pozostający na utrzymaniu żony, czy związek Van Gogha, który nie może liczyć na zbyt swoich dzieł, z prostytutką. Mówiąc ogólnie, najlepiej żeby tego typu człowiek zwariował, obciął lub odgryzł sobie ucho, a dla podkreślenia tragedii należy go pochować w bezimiennej mogile, żeby mit nabrał odpowiedniego rozgłosu.
Mecenasi jednak w żadnym wypadku nie pomyślą o dziurawych, blokujących rozwój, butach. Co tam artyści, naukowcy, w życiu prostych ludzi jest o niebo lepiej, zwłaszcza, kiedy państwo mecenas, a ściślej urząd pracy, skreśla nas z listy osób uprawnionych do miernych, ale jednak świadczeń. Ponoć dziś jest taka opcja, że osoby, którym zdarzy się zgon, a które chowa opieka społeczna, mogą skorzystać z pochówku w kartonowej trumnie! Można to podsumować galaktycznym stwierdzeniem: pełna rewelacja, kraina wiecznie zielonych łąk, mlekiem i miodem płynących.
Zatem hura! Mam nowe buty, teraz chyba rozumiecie całość znaczenia tego słowa, choć są jeszcze inne. Przebić się przebić! Działać! Swobodnie korzystać z intelektualnych predyspozycji. Nie chodzi tu bynajmniej o neurotyczną gonitwę; wyścig szczurów, ani o pisanie bzdurnych dzienników bezrobotnych, które co najwyżej mogą zaowocować lichą nagrodą, „wbijającą ćwieka” w ludzką godność. Najlepiej byłoby odskoczyć od tej parszywej rzeczywistości w normalność!
O wyjeździe zagranicznym myślałem od dziecka. Ja i koledzy nawet planowaliśmy w czasie komuny exodus przez Czechy do Austrii. Znaliśmy góry, niejednokrotnie przechodziliśmy przez zieloną granicę. Dziś Krzysiek mieszka w Madrycie, Damian w Dublinie, a Maniuś w pobliżu Genewy. Ja, choć zobaczyłem troszkę Europy, pozostaję jak przechodzień bez swojego miejsca, szukam przydatności. I oto jest: chwila, jak mgnienie, wypełza do mnie w przód, ale kiedy już wyciągnę rękę, by uchwycić się jej, przeradza się w makabreskę.
Na jednej z ulicznych lamp znalazłem intrygujące ogłoszenie. Może w Centrum Badań Opinii Publicznej zarobię na kolejną parę butów. Nie chcę już nigdy deptać posadzki pośredniaka! Na rozmowę kwalifikacyjną wybrałem się wraz z kolegą. Korytarze biurowca nie zrobiły na nas większego wrażenia, w sumie posprzątane i jak zawsze zamknięte toalety. Rafał, z zawodu pedagog, umilał mi czas swoimi doświadczeniami z zakresu poszukiwania roboty; szczególnie spodobała mi się oferta irlandzka, polegająca na patroszeniu flaków zwierzęcych. Humory nam dopisywały. Żartowałem, że Rafał mógł przyjść na rozmowę kwalifikacyjną z psem, zamiast zostawiać go w samotności. Nie wiedziałem, że poniekąd antycypuje przyszłe wydarzenia. Spece z CBOP przyjechali do naszego miasta z odległych Katowic. Firma, mimo że bardzo młoda, dysponuje dobrze prosperującą siecią placówek! Pozostałe plusy to: szybki awans, nienormowany czas pracy oraz że przekrój wiekowy w zespole liczy sobie od 20 do 30 lat. Gdzie już człowiek nie pracował: Polska, zagranica, sadzenie lasu, wylewanie asfaltu, prace alpinistyczne, zbiór truskawek versus budowy, renowacje i ubezpieczenia, ciągnięcie druta telefonicznego, szklarnie i stolarnie, parki, ścinka w lesie.... Z kim. I jak, na jakich warunkach?
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW



















