Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Intelektualny Hedonizm
dodano 15.01.2007
Rozwalony na kanapie leń uruchamiając odbiornik TV wyłącza świadomość i pozwala wlewać w siebie strumień bodźców, który zalepi jego mózg i spuści stan wielobarwnej hipnozy.
Nie ma takich zakamarków, w które nie wcisnąłby się biznes, więc co dopiero tak rozległe pole obfitości, jak literatura. Współcześnie słowo „bestseller” oznacza tekst na tyle nieskomplikowany i łatwy w odbiorze, że może być odkodowany przez miliony ludzi reprezentujących różne warstwy społeczne i odrębne kultury. Literatura popularna odfiltrowuje treści abstrakcyjne, wyraz niespokojnej duszy autora, i do druku oddaje jedynie jednowymiarowe, linearne opisy przygód i myśli bohaterów. Jej sztandarowym przedstawicielem jest Michael Crichton, absolwent Harvard Medical School. Powieści Crichtona są idealnym materiałem na film i wiele z nich doczekało się kinowych adaptacji. Przeniesieniu ich na taśmę celuloidową sprzyja prosta narracja, która jest zwykłym chronologicznym zapisem zdarzeń - czytelnik dostaje podany na talerzu każdy ruch bohatera i każdy jego stan emocjonalny, wyjaśnione i niepozostawiające wątpliwości. Jednocześnie Crichton stosuje te same metody budowania napięcia i ucieka się do tych samych stereotypów i sztuczek, co hollywoodzcy twórcy. Postaci to kukiełki, których jedynym celem jest rozwijanie sensacyjnej akcji, manekiny bez głębi osobowości. Zrozumienie ich motywów nie nastręcza odbiorcy trudności: jedni bohaterowie są źli, drudzy dobrzy. Zwykle raz na powieść ktoś zdradza, albo odkrywa swoje prawdziwe oblicze i z jednej kategorii przechodzi do drugiej. Lektura powieści Crichtona to wystawianie w wyobraźni kolejnych scen, wewnątrzumysłowa kinowa projekcja obrazów, niewymagająca uruchomienia abstrakcyjnego myślenia potrzebnego do identyfikacji pojęć bez prostego odnośnika w cielesności.
Na fenomen obniżania poziomu skomplikowania wyrobów kultury zwrócił moją uwagę kilka lat temu J.B. – Francuz, z którym mieszkałem przez pewien czas pod jednym dachem dublińskiego hostelu. Pewnego dnia J.B. ściągnął z Internetu jakąś starą grę i obwieścił, że jest niezwykle trudna i trzeba się nielicho namęczyć, żeby odnieść najmniejsze zwycięstwo. Westchnął tęsknie za starymi czasami i rozżalił się, że teraz już takich gier nie robią i że dzisiejsze gry są łatwe i przeznaczone dla tumanów. Zastanowiwszy się nad kierunkiem ewolucji kolejnych części Warcrafta przyznałem mu rację.
W jaką grę przyjemniej jest grać? Wymagającą treningu i mozolnego dochodzenia do wprawy, czy w grę, którą szybko opanujemy i bez większych kłopotów nauczymy się pokonywać stawiane przed nami przeszkody? Ile porażek zniechęca przeciętnego gracza i skłania go do zarzucenia podejmowania kolejnych prób? Jeżeli firmy dostarczające rozrywkę chcą prosperować i mnożyć zyski muszą wiedzieć takie rzeczy. I wiedzą. Dzięki temu mogą dostosować swój produkt do naszych umiejętności, predyspozycji i możliwości. Zarabianie pieniędzy przesłania inny, chyba ważniejszy cel – rozwój intelektu poszczególnych jednostek i całych społeczeństw.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW