Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Tarcza odchodzi na tarczy
dodano 24.09.2009
Projektowi tarczy antyrakietowej nie można odmówić długiej walki toczonej przed ostateczną porażką. Wycofywanie się z niego trwa już od półtorej roku. Ale tak motywy forsowania jak i zarzucenia tego projektu są inne niż oficjalnie podawane.
Kolejnym z zagrożeń, jakie miałaby powodować tarcza antyrakietowa, miało być pogarszanie się przez nią naszych stosunków z Rosją. Tymczasem instalacja elementów tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach miała służyć właśnie wyrwaniu tych krajów z orbity wpływów Rosji co musiałoby się wiązać z (przynajmniej chwilowym) pogorszeniem ich stosunków z nią.
Iran nie posiada broni jądrowej ani nawet energii jądrowej, a jego rakiety nawet ustawione pod samym nosem NATO, przy samej granicy z Turcją czy z okupowanym Irakiem, nie byłyby w stanie dolecieć do granic UE (Bułgarii) o USA nie wspominając, budowa tarczy antyrakietowej nie mogła więc być kierowana przeciw niemu. Ciekawą sprawą jest, że zaraz po zmianie planów dotyczących budowy tarczy antyrakietowej „okazało się”, że „nagle” Iran jest zaawansowany technicznie pod względem energii jądrowej i pocisków balistycznych, niż uznawano przed zmianą tych planów; okazuje się więc, że to nie od informacji na temat Iranu zależały plany budowy tarczy, ale planów budowy tarczy zależała propaganda na temat Iranu.
Inwestowanie w realizację projektu tarczy antyrakietowej, który zacząłby przynosić profity dopiero za 50 lat, byłoby nie bardziej rozsądne niż zakopanie tych kilku bilionów dolarów przeznaczonych na niego, zwłaszcza że jeszcze 30 lat temu USA nie były wrogiem Iranu i nie wiadomo czy będą nim za kolejne 30 lat (w końcu jeszcze trzy miesiące temu próbowano obalić rząd Iranu), budowa tarczy antyrakietowej nie mogła więc być kierowana przeciw tej Islamskiej Republice.
Ponadto gdyby tarcza antyrakietowa miała służyć zabezpieczeniu się amerykanów przed wyimaginowanym niebezpieczeństwem ze strony Iranu, byłaby ona instalowana w jednym kraju, najlepiej małym. Tarczę i radar, które działają tylko wspólnie, umieszczano by w tym samym kraju, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo unieruchomienia całego systemu w wyniku miejscowych zawirowań politycznych. Aby móc łatwiej wywierać naciski na gospodarza tarczy, wybrano by na niego jakieś małe państwo, dla którego sojusz z amerykanami miałby naprawdę olbrzymie znaczenie; prawdopodobnie byłaby to, wręcz prosząca o tarczę, Litwa, ale też mogłaby to być Słowacja, Słowenia lub jakiś inny kraj.
Natomiast gdyby tarcza antyrakietowa miała powstać w celu „niepostrzeżonego” ulokowania przez amerykanów swoich baz w Europie Wschodniej pod pretekstem „walki z terroryzmem” (którą teraz już może być wszystko, a która nadal wszystko skutecznie usprawiedliwia), można by się spodziewać, że będzie ona lokowana w jak największej liczbie państw jak największych i jak najzamożniejszych.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW



















