Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
„Sąd porwał mi synka”
dodano 24.06.2009
- Niech Pan posłucha, sąd tak zadecydował, bo kierował się dobrem dziecka. - Ależ dobro dziecka nie było zagrożone. - No tak, patrząc tak dokładnie, ma Pan rację, ale sąd kierował się tym, żeby dziecko nie było zagrożone*.
Pytań zaczynających się od słowa „dlaczego” nie będę już mnożył. Na pewno czas zrozumieć, że tak, jak kiedyś np. komuniści nie chcieli odejść od władzy tak i teraz nie chcą ustąpić psychiatrzy. Bo jasne jest przecież, że całą tą „większość” trzeba by było zwolnić ze stanowisk i pozbawić nadanych im (sobie) tytułów. Ich efektywność pracy nie tylko, że jest bliska zeru, ale wręcz szkodząca pacjentom, więc i procesy odszkodowawcze posypałyby się bez końca. Pamiętajmy, że psychiatria i cała jej pseudonauka powstała na bazie „badań i doświadczeń” wśród ludzi, którzy z doznaniami tzw. schizofrenii nie dali sobie rady. Do tego przetrzymuje się ich zazwyczaj wbrew woli i przeprowadza na nich chemiczne eksperymenty, co właśnie jest główną przyczyną powstającego w wielu przypadkach rozstroju nerwowego. Tu, jak w każdym zawodzie, do sukcesu potrzebna jest wytrwałość, zaangażowanie i talent, a wypadku psychiatrii talentem jest wyrozumiałość, cierpliwość, otwartość na chęć poszerzania własnej świadomości i oczywiście chęć niesienia pomocy. Przypomnijmy sobie, ilu wspaniałych i ważnych dla postępu naszej cywilizacji ludzi żyło i żyje ze schizofrenią (min. Sokrates, Joanna d’Arc, Teresa z Awilii, Emanuel von Swedenborg, Van Gogh, C. G. Jung, , Zone Wannamaker, Albert Einstein, Ghandi czy Anthony Hopkins...). Dlaczego nie uczymy się obchodzenia ze schizofrenią od tych, którzy sobie z nią poradzili, jak czynił to holenderski prof. Marius Romme, współtwórca coraz prężniejszego, międzynarodowego ruchu osób dotkniętych fenomenem schizofrenii?
Na przykładzie tragicznego przypadku państwa Lisieckich warto się jeszcze zastanowić, czy tak samo błyskawicznie zabezpieczane są dzieci po interwencjach w „normalnych” rodzinach, gdzie dzieci (jak i matki) niejednokrotnie są wyzywane, bite, wyrzucane z domu, latami poniżane i poniewierane przez patologicznych ojców? Dlaczego akurat w tym przypadku „zatroszczono” się w ten sposób o dziecko? I jakim prawem w końcu wciąż traktuje się schizofreników inaczej, niż innych niepełnosprawnych, skoro wobec Karty Praw Człowieka d/s Osób Niepełnosprawnych ONZ należy im się równouprawnienie? Czy nie należałoby jak najszybciej podążyć za przykładem Niemiec i uniemożliwić psychiatrii, i sądownictwu bezpodstawne szastanie przepisami wobec ludzi dotkniętych tą przypadłością? Od 1 września br. wystarczy tam bowiem pisemna dyspozycja pacjenta, że nie wyraża on zgody na leczenie psychiatryczne, aby takiego „leczenia” uniknąć. Domniemam, że takie podejście do sprawy, (respekt wobec ludzi myślących inaczej) mogło i państwa Lisieckich uchronić od tragicznej sytuacji i nawet, jeśli pojawił się jakiś konflikt, to przecież policja mogła się wycofać po załagodzeniu nastrojów tak, jak robi to w przypadku „normalnych” rodzin.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW