Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Uważajcie nawet na kota w butach!
dodano 18.05.2009
Pierwszy sławny rzut butem odbył się w Iraku i obuwie było mierzone nie tyle na stopę schodzącego z firmamentu prezydenta G.W. Busha, lecz było plasowane w cokolwiek wyższe partie ciała przywódcy USA.
Zapewne żaden szewski cech nie chciałby mieć takiego patrona. Gdyby jednak ktoś ustawicznie rzucałby wyrobami obuwniczymi w krajach demokracji nieludowej (bowiem w demokracji ludowej może to udać się tylko raz), to takiego uparciucha sympatycy mogliby pieszczotliwie nazwać... "nasz kaligula". U nas, zwłaszcza w dziesiątej muzie, obuwie może zapoczątkować karierę. Aktor Marek Kondrat, debiutujący jako pacholę w filmie "Historia żółtej ciżemki", zarzucił jednak z wiekiem obuwnictwo i całą swoją filmową pasję zamienił na miłość do win i o żadnych swych winach nie chce słyszeć. Porada dla głów państw - jeśli nie zachowujecie się w gościnie nazbyt butnie, to żaden z gospodarzy obuwiem w was nie butnie, a jeśli już coś poleci w waszym kierunku, to but nie, ale raczej pucybut, który zechce poprawić imaż waszego sfatygowanego obuwia... Ale czyścibuta też trzeba mieć na oku! Ba, nawet trzeba uważać na niewinnie wyglądającego kota w butach...
* Zbyt długie i śmieszne są nazwy Irakijczyk, Japończyk, Tybetańczyk, Chińczyk. Krócej i ładniej (wg mnie), to:
jeden Irak (dwaj Iracy albo Irakowie, pięciu Iraków);
jeden Japon (dwaj Japoni albo Japonowie, pięciu Japonów);
jeden Tybet (dwaj Tybeci albo Tybetowie, pięciu Tybetów);
jeden Chin (dwaj Chini albo Chinowie, pięciu Chinów).
Trudno odróżnić narodowość od państwa? A Czech z Czech, Włoch z Włoch, Niemiec z Niemiec? Może być Chin z Chin. Rumuni są z Rumunii, Japoni z Japonii, Kaliforni z Kalifornii.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW