Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Efekt Giocondy - część 1
dodano 04.04.2008
Czy media manipulują informacją? Ależ oczywiście! Czasem robią to zupełnie świadomie, bywa jednak, że wiadomość zostaje zdeformowana poprzez nierzetelność i ignorancję dziennikarza. To zjawisko możemy nazwać „Efektem Gicondy”.
CNN zastosowało w przypadku satelity „Efekt Giocondy” który w tej konkretnej sprawie przejawił się tym, iż informacja została podana szybko, beznamiętnie i bez żadnego komentarza filmowego. Oczywistą konsekwencja jest więc to, że taka wiadomość zwyczajnie się gubi w nurcie innych „newsów”. Przeciętny telewidz, przyzwyczajony do ciągłych obrazów, nie jest w stanie sobie przyswoić krótkiego komunikatu, wypowiedzianego szybko przez prezentera, gdzie jedynym obrazem dotyczącym sytuacji jest „gadająca głowa”. Dodatkowo, szanse na dostrzeżenie informacji mieli tylko ci telewidzowie, którzy jak kamień siedzieli przed odbiornikiem i oglądali wiadomości. A wiadomo przecież, że ludzie maja to do siebie, iż są z natury gatunkiem mobilnym. W czasie programów telewizyjnych robią sobie kanapki, idą po szklankę wody czy też butelkę piwa (w zależności od tego co oglądają), korzystają z toalety. Jeżeli w trakcie niusa o satelicie, widz był, załóżmy, w kuchni i usłyszał „coś” o jakiejś satelicie plączącej się po orbicie okołoziemskiej, zapewne zdążył dobiec do odbiornika, gdy spiker zdołał przeczytać o meritum sprawy i załapał się na wyrwane z kontekstu „substancje radioaktywne”. Informacja zostaje zaraz potem zbagatelizowana przy użyciu kolejnego komunikatu o „przełomie” w sprawie Societe Generale, gdzie oglądamy sobie jakieś ogródki na ulicy przy której mieszka nieszczęsny makler, a cały sztab CNN jest zaangażowany w przekonanie nas o istotności wyglądu płotu sąsiada Kerviela.
Tak więc dążąc w kierunku podsumowania, mogę stwierdzić iż zastosowanie miały tutaj (wynikające pośrednio z „Efektu Giocondy”) reguły manipulacji według Eco:
Reguła Manipulacji nr 4: „Niewygodną wiadomość umieść tam, gdzie nikt juz się jej nie spodziewa” (radioaktywne zagrożenie, wspomniane „od niechcenia” na końcu)
Reguła Manipulacji nr 9: „Ważne informacje mogą być podane jedynie ustnie, nieważne mogą byc tez sfilmowane” (brak materiału filmowego na temat satelity, ale ustawiczne pokazywanie domu Kerviela i całego katalogu jego podobizn)
oraz Reguła Manipulacji nr 6: „Podaj informacje w całości dopiero wtedy, kiedy prasa z następnego dnia zdąży już ją rozpowszechnić”.
Tego wieczora znalezienie jakiejkolwiek informacji na temat feralnej satelity, zajęło mi conajmniej trzy godziny. Zdążyłam w tym czasie odwiedzić oficjalna stronę NASA (nic), Europejskiej Agencji Kosmicznej (nic), „przegooglować” internet (nic) i generalnie przekopać całą oficjalną stronę serwisu CNN. W końcu, około pierwszej w nocy, krótka notka na temat satelity „wypłynęła” na stronę startową CNN jako „Hot News”. Okazało się że kilka (-naście? -dziesiąt? – set?) osób także próbowało się dokopać do wzmianki o satelicie i najprawdopodobniej sterowany programem komputerowym serwis, „wyrzucił” automatycznie wiadomość o „szpiegu który się popsuł” na pierwszą stronę. Na kolejne wieści dotyczące wpadki NASA trzeba było czekać kolejne trzy dni, kiedy to nareszcie portale internetowe zaczęły pisać o satelicie (w tym momencie moje ukłony dla Patryka Bochenka, który w swoim artykule „Kosmiczne Śmieci” opublikowanym na IThink.pl, bardzo szybko – w porównaniu do innych, profesjonalnych dziennikarzy - opisał sytuację). Wtedy CNN zaczęło nagle serwować długie i wyczerpujące komentarze na temat awarii (Patrz: Reguła Manipulacji nr 6), oczywiście odwołując się do swojej pierwszej, mizernej wzmianki o satelicte słowami „Jak już informowaliśmy wcześniej...”.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW