Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
POLITYCZNO-SEKSUALNE REFLEKSJE POWIELKANOCNE
dodano 25.03.2008
Poświąteczny tydzień wyjaśni zapewne, czy Zajączek przyniósł polskim politykom w prezencie zdrowy rozsądek w kwestii ratyfikacji traktatu lizbońskiego. Na razie jednak polityczny, bitewny tumult wciąż trwa -
Sądzę, że są to pytania retoryczne, prestiż narodów w bardzo niewielkim stopniu zależy od liczby ludności, tylko od tego, jak naród zorganizował swoje państwo, na jaki poziom cywilizacyjny je wywindował i jaki ma wkład w rozwój cywilizacyjny całego świata. Ocenianie pozycji narodu w świecie głównie na podstawie jego liczebności jest po prostu reliktowe. Nie będzie moim zdaniem także tragedii, jeżeli za kilkadziesiąt lat będzie nas, Polaków mniej, powiedzmy 20 - 25 milionów, jeżeli te miliony będą wygodnie żyć i wydajnie pracować nad Wisłą, wyjeżdżając za granicę tylko w interesach, lub na urlop, a nie tak jak obecnie - za chlebem. A o ile poprawiłoby to stan naszego środowiska? - nie czarujmy się, im nas więcej, tym stwarzamy dla tego środowiska większe zagrożenie. Wszelkie projektowanie ilości ludności jest więc po prostu błędne, a rządzący powinni jedynie przewidywać rozwój sytuacji i w zależności od prognoz, czy będzie nas mniej, czy więcej, prowadzić politykę tak, by niezależnie od aktualnej liczebności narodu, żył on w jak najlepszych warunkach. Błędem jest wobec tego płacenie za rodzenie dzieci wszystkim, chociaż oczywiście powinno się pomagać rodzinom ubogim (co nie zawsze oznacza automatycznie wielodzietnym), ale po to, by dzieci z tych rodzin jako dorośli ludzie nie odstawały (np. pod względem wykształcenia) od reszty społeczeństwa i nie dziedziczyły biedy.
Jeżeli zgadzamy się taką argumentacją, to musimy się zgodzić także z tym, że wychowywanie dzieci przez rodziny homoseksualne, nawet gdyby przyjąć, że będzie rzutowało następnie na wielkość populacji, nie jest zagrożeniem dla prestiżu narodu. Tym bardziej, że zakwestionować można również pogląd o powielaniu modelu rodziny w zakresie preferencji seksualnych.. Jeżeli jest bowiem tak, że ludzie wychowani w rodzinach tradycyjnych, idąc za głosem swojej natury łączą się w związkach homoseksualnych, godząc się na zaledwie tolerowanie przez społeczeństwo, w zdecydowanej większości heteroseksualne, a więc sytuację na pewno nie komfortową, to o ileż łatwiej będzie dzieciom z rodzin homoseksualnych, także idącym za głosem natury, założyć - jako dorosłym ludziom, rodziny tradycyjne. Biologia ma swoje prawa, homoseksualizm nie jest czymś zaraźliwym, a model rodziny wcale nie musi być dziedziczony, co każdy, kto chce, może zobaczyć wokół siebie na licznych przykładach, także rodzin tradycyjnych. Ponadto nie jest tak, że każda rodzina homoseksualna będzie chciała wychowywać dzieci - raczej będą takie rodziny w mniejszości, ostatecznie poza posiadanymi preferencjami seksualnymi, homoseksualiści są normalnymi ludźmi, także w większości odpowiedzialnymi i zdającymi sobie sprawę z tego, że konkretnie ich rodzina może nie zaspakajać wszystkich potrzeb emocjonalnych małego dziecka, a dla dorastającego być z powodu inności jakimś obciążeniem.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW