Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Kondycja polskiego kina - część 1 - rok 2001
dodano 15.02.2008
W obecnych czasach na ulicach, w barach, w domu – podczas formalnych bądź nieformalnych spotkaniach w momencie, gdy dochodzi do rozmowy na temat filmów – a w szczególności filmu polskiego – słychać zdecydowane słowa krytyczne.
Często mówimy, że kino polskie jest słabe, że kiedyś powstawały dobre filmy – tutaj szczególnie często przywoływane są komedie Barei, klasyka Wajdy czy chociażby Kawalerowicza. Postanowiłem przyjrzeć się bliżej naszym rodzimym produkcją i skupić się na ostatnich latach – tego cały czas jeszcze młodego XXI wieku – dokonam przeglądu najważniejszych filmów od 2001 do 2008 roku – ze wskazaniem na te filmy, które w jakiś sposób się wyróżniły. Przy czym muszę podkreślić, że dobór filmów był czysto subiektywny – w oparciu o opinie krytyków, nagrody, sukces kasowy czy także własne odczucia.
Zaczynam od roku 2001 – to był początek XXI wieku – wiele obaw z tym związanych – zarówno horoskopowych jak i myślowych, czy chociażby technologicznych. Nie wiem czy to miało duży wpływ na film Polski ówcześnie ( a szkoda bo zagranicą wykorzystywano wielokrotnie z sukcesem ten fakt) – ale tendencje w filmie były wyraźne. Postawiono na mało ambitne komedie oraz na realizowanie ogromnych produkcji z lekturą w tle – słynnych polskich pisarzy. Trochę przewrotnie zacznę od mega sukcesu komercyjnego tego roku – a mianowicie o filmie „Gulczas, a jak myślisz” w reżyserii znanego i cenionego reżysera Jerzego Gruzy – twórcy kultowych i uznawanych za kultowe – seriali „Wojna domowa” czy „Czterdziestolatek”. Film, któremu postanowiłem się przyjrzeć to zgrzebna charakterystyczna komedia omyłek i pomyłek (celowo kolokwialne zestawienie) bohaterów pierwszego w Polsce reality show czyli Big Brothera. Mnogość tematów i wiele zróżnicowanych bohaterów niestety nie porywa i nie powoduje uśmiechów na twarzy – jest to bardziej smutek – że coś takiego mogło pojawić się w kinie. Jak napisała Ewelina Nasiadko dla FilmWeb – „Co udawało się jednak Gruzie w "Czterdziestolatku", zupełnie nie ma odzwierciedlenia w obecnym filmie. Rezultatem tej żonglerki gatunkami i scenariuszowymi pomysłami jest bowiem nieskładna i nie dająca się oglądać mieszanka […]bohaterowie filmu wzbudzają niechęć i politowanie. W sytuacji, gdy owi nie śmieszni idioci stanowią większość, całość dokonań reżysera może być tylko i wyłącznie żałosna” . Niestety widzowie uznali ten pomysł za bardzo dobry i tłumnie wybrali się do kina – głównie fanów słynnego programu.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW