Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Mayday Polska 2006 - relacja z imprezy.
dodano 29.11.2006
Mayday Polska Word Club 2006 mamy już za sobą. Bramy katowickiego Spodka zatrzasnęły się za nami kilkanaście godzin temu. Po siódmej edycji tej imprezy pozostały nam już tylko wspomnienia... Ja moje zebrałam w jedną całość i tradycyjnie postanowiłam podzielic
Nie ukrywam, że i ja również, gdyż do godziny 5:30 cały Mayday był, oprócz kilku wyjątków, niezwykle spokojny jeśli chodzi o muzykę. Do tej pory można się było zaledwie pobujać w rytm muzyki i o prawdziwym szaleństwie nie było raczej mowy. Zmiana nastąpiła w chwili, kiedy stery przejął sam Felix Kröcher. Zagrał szybko, mocno i efektownie! W jego secie było wiele klimatycznych utworów, przeplatanych wokalami lub spokojniejszą melodią jak na przykład „Born Slippy”. Nagłośnienie w Spodku nareszcie ukazało swe prawdziwe oblicze, a co poniektórzy wreszcie śmiało mogli wpaść w totalny taneczny amok. Po Felixie zagrał Peter Fern. Bardzo miło zaskoczył mnie ten polski dj. Słyszałam go już wcześniej kilka razy, niemniej to, co zaprezentował na Mayday było naprawdę wyjątkowe. Silne dźwięki pumpin techno, doskonały dobór płyt oraz niesamowite wyczucie ludzi. Nie dało się stać w miejscu – nogi same rwały się do tańca i to pomimo zmęczenia. Z mej strony duża pochwała dla niego. Wykonał on naprawdę kawał dobrej roboty. Jako przedostatni swojego live acta zaprezentował Tomash Gee. Całość składała się tylko i wyłącznie z jego utworów. Surowy styl, moc dźwięku oraz nieprawdopodobne i tradycyjne już skupienie na twarzy podczas grania. Przez wielu – podziwiany i szanowany – na Mayday 2006 definitywnie udowodnił, że na to zasługuje. Jako All Stars, już na sam koniec, zagrali Grzegorz eS i Peter Fern. Niestety nie było mi dane ich usłyszeć, gdyż trzeba było zbierać się pomału na pociąg do domu... Bo przecież każda impreza kiedyś musi się skończyć...
Part 2 – podsumowanie Dźwięk Nagłośnienie zdecydowanie było o wiele lepsze niż rok temu. Olbrzymia moc głośników odczuwalna była prawie z każdego miejsca w Spodku. Oczywiście najdoskonalej można to było wyczuć stojąc centralnie na środku tej ogromnej hali, gdzie kumulowały się dźwięki z każdego głośnika. Na lodowisku było również bardzo dobrze, jeśli chodzi o tę kwestię. Mało tego, było jeszcze lepiej, jeśli wziąć pod uwagę wielkość powierzchni sali. Jak wiadomo, jest ona o wiele mniejsza, co pozwala, na perfekcyjniejsze rozejście się po niej każdego tonu. Dwa małe minusy to jak dla mnie zbyt duża potęga basu na main floorze podczas tych łagodniejszych setów i live actów oraz na lodowisku ustawienie głośników nie w końcu sali tylko kilka metrów wcześniej, co zaniżało znacznie tą lepsza dźwiękowo przestrzeń dla bawiących się ludzi. Światło W tym roku pokaz oświetlenia w Spodku był jednym z najlepszych, jakie widziałam. To samo tyczy się również laserów, których pokaz współgrający z muzyką, wywarł na mnie naprawdę duże i bardzo pozytywne wrażenie. Wiele osób krytykuje zarówno światła jak i wizualizacje, niemniej ja osobiście nie mogę w tej kwestii do niczego się przyczepić. Początkowo w Spodku panował półmrok i oświetlenie pojawiało się niezwykle sporadycznie. Z czasem następowała jego kumulacja, niemniej odbywało się to na zasadzie włączania jednolitych barw (niebieskiej, zielonej, czerwonej, białej itd.), co dawało oszałamiający efekt. Dodatkowym plusem był stroboskop, który z podwojoną siłą funkcjonował podczas najbardziej mocarnych setów, pod koniec imprezy. Jedyną rzeczą, która w całym tym oświetleniu mogła drażnić co poniektórych, to światła znajdujące się bezpośrednio pod djką, naprzeciw tańczących ludzi. Ich moc była niezwykle silna i gdy włączano je, oślepiały bawiącą się w pierwszych rzędach publikę.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW





















