Ithink.pl - Dziennikartstwo Obywatelskie
Eliksir młodości
dodano 05.02.2009
Inspiracją do napisania tego opowiadania była historia hrabiny Elżbiety Batory- Nadasdy. Od razu wszakże uprzedzam, że to moja dość swobodna interpretacja czarnej legendy, która ją otaczała i otacza.
*
- Najjaśniejszy Panie...
- ......
- Już czas.
Czterdziestosiedmioletni Maciej Habsburg z ciężkim westchnieniem odszedł od rzeźbionego biurka. Był już bliski odcyfrowania tego tajemniczego pergaminu. Jeszcze chwila, ostatni wysiłek pobudzonego umysłu i... natrętny głos lokaja wytrącił go z transu. I to z powodu jakiegoś głupiego balu! Pokojowiec, nie zważając na rozdrażnienie majestatu, rozpoczął toaletę. Sztywne od haftów szaty podkreślały pełną, bynajmniej nie otyłą, męską posturę cesarza, a ich ceremonialny, purpurowy kolor ożywiał jego bladą cerę. Jeszcze jedno tęskne spojrzenie na stos pergaminów na biurku i już trzeba wychodzić.
*
Salę balową zamku Schoenbrunn wypełniali najświetniejsi dygnitarze i najpiękniejsze damy Cesarstwa. Zwykle opanowani, dziś nie potrafili ukryć ciekawości. Oczy wszystkich niecierpliwie zwracały się ku drzwiom sali. Lada moment miał zjawić się cesarz, a także hrabina Nádasdy, o której urodzie krążyły już legendy. Marszałek dworu stuknął o posadzkę laską. Drzwi otworzyły się i do sali wszedł cesarz. Jasnowłosy, błękitnooki, z charakterystyczną habsburską wargą. Głowy pochyliły się. Władca niedbałym skinieniem dłoni powitał zebranych i zasiadł na tronie.
- Hrabina Nádasdy – silny głos marszałka przeciął ciszę.
Po raz kolejny otworzono drzwi i szmer podziwu przebiegł przez pomieszczenie. Kobieta, która weszła była prowokacyjnie wręcz piękna. Ciemna suknia, bramowania kosztownym futrem, podkreślała niezwykle jasną karnację i smukłą sylwetkę. W smoliście czarnych włosach połyskiwały diamenty pierwszej wody. Niesforne pukle okalały gładką twarz, o idealnym owalu. Najpiękniejsze jednak były oczy hrabiny – ogromne, błyszczące niezwykłym ogniem, w kolorze bałtyckich bursztynów, ocienione długimi rzęsami. Nad nimi rysowały się przepyszne, ciemne brwi. Na różowych wargach igrał delikatny półuśmiech. Z całej postaci promieniował nieodparty urok i nieugięta duma. Obok takiej kobiety nie można było przejść obojętnie. Hrabina pochyliła się w ceremonialnym ukłonie przed cesarzem. W jego niebieskich oczach malował się najwyższy zachwyt. Nie był zresztą wyjątkiem. Oczy wszystkich zebranych mężczyzn wyrażały podziw równie wielki, jak zawiść widniejąca w spojrzeniach kobiet.
- Majestat... – delikatny głos przerwał napięcie.
- Do licha! Czy w tej kobiecie nie ma nic brzydkiego? – pomyślał zmieszany Maciej. W głowie miał pustkę. On, władca tak potężny, rumienił się jak uczniak pod spojrzeniem tej kobiety.
Przedłużające się milczenie majestatu wyraźnie bawiło hrabinę. Iskierki zamigotały w jej oczach.
Spostrzegł je.
- Dość tego! Jaka ona piękna! Weź się w garść! Cóż za kibić! Jakie piersi! Dość! Ta Węgierka z ciebie kpi! – gorączkowe myśli kłębiły się w głowie cesarza. Przemógł się wreszcie.
- Droga hrabino, jest mi niewymownie miło, że mogę ją poznać.
- Majestat...
- Mam nadzieję, że zaszczycisz Wiedeń dłuższą obecnością.
Kolejny ukłon.
Niespodziewanie dla wszystkich, a najbardziej dla niego samego, Maciej powstał z tronu i podał ramię hrabinie. Oczom dworaków nie uszedł ogień płonący w cesarskich oczach i jego niezwykłe ożywienie. Towarzysząca mu kobieta była uosobieniem spokoju – dumnie wyprostowana, lekkim skinieniem głowy odpowiadała na powitania. Na jedną tylko chwilę jej bursztynowe oczy rozjarzył błysk zainteresowania. W tłumie kobiet dostrzegła anielsko piękną twarzyczkę hrabianki Neuspberg.
DODAJ SWÓJ KOMENTARZ
REKLAMA
ARTYKUŁY O PODOBNYM TEMACIE
zobacz więcej
5 NAJLEPIEJ OCENIANYCH ARTYKUŁÓW